Moja licealna miłość: Zniknęła i pojawiła się ponownie.

Rozdział 2: Podpisanie Umowy

Perspektywa Avy

Stałam u wejścia do biurowca Raymonda, palce zaciśnięte na chłodnym metalu klamki. Chodziłam tam i z powrotem, próbując zdecydować, czy wejść. Przypomniałam sobie słowa pana Daniela i to one mnie tu najbardziej nurtowały…

„Tak czy inaczej, cokolwiek ci zrobił, dlaczego nie potraktujesz tej umowy jako zemsty? Poradź sobie z nim, jeśli potrafisz.”

Te słowa utkwiły mi w pamięci, przypominając, dlaczego tu jestem. Nie chodziło już o mnie; chodziło o przyszłość mojej córki. Wzięłam głęboki oddech, pchnęłam drzwi i weszłam do środka.

Kiedy otworzyły się drzwi windy, wyszłam z determinacją. Nie przyszłam tu, by rozpamiętywać przeszłość. Miałam cel i nic nie mogło mnie powstrzymać przed jego osiągnięciem. Szybko przeszłam przez hol, unikając kontaktu wzrokowego z kimkolwiek, skupiona na zadaniu, które miałam wykonać.

Dotarłam do jego biura i zatrzymałam się przed drzwiami. Nie oglądałam się za siebie. Weszłam do środka, zmuszając się do zachowania spokoju.

Raymond stał przy biurku. Spojrzał w górę, kiedy weszłam, jego oczy przeskanowały mnie krótko, zanim zamaskował zaskoczenie tym swoim aż nazbyt znajomym uśmieszkiem. Nie odwzajemniłam uśmiechu. Nie przyszłam tu na pogawędki.

– Jestem tu w interesach, panie William – powiedziałam, moim głosem spokojnym. – Nic więcej.

Usiadłam i położyłam torebkę na biurku, czekając, aż przejdzie do rzeczy. Nie interesowało mnie nic innego.

Pan Daniel wszedł kilka chwil później, kładąc teczkę na biurku między nami. Nie podniosłam wzroku, skupiając uwagę na papierach przede mną. Uśmiechnął się do mnie krótko, zanim zwrócił się do Raymonda.

– Mam umowę – powiedział, jego ton był profesjonalny.

Raymond skinął głową, ale nie zwracałam na niego uwagi. Otworzyłam teczkę i szybko przejrzałam umowę. Nie musiałam czytać każdej linijki – wiedziałam, po co tu jestem.

Kiedy zobaczyłam sekcję, której szukałam, podniosłam długopis i napisałam:

**Żadnej komunikacji na temat mojej przeszłości. Żadnego pytania.**… Tak, sama dodałam to do zasad umowy, sama ustaliłam swoją zasadę.

Podpisałam dokument bez chwili wahania. To były interesy i nie zamierzałam pozwolić, by cokolwiek mnie od nich rozproszyło.

*********

Stylistki i modelka przybyły wkrótce potem, gotowe zmienić mój wygląd. Pozwoliłam im wykonywać swoją pracę, wchodząc w nową personę, którą dla mnie tworzyły. Modelka pokazała mi, jak chodzić – pewnie i z gracją.

Biuro Raymonda przypominało kolejną formę rezydencji.

Stojąc przed lustrem, na chwilę pomyślałam o mojej córce. Kiedy siedziałam na stołku, z rogu mojej torby wyjrzało jej zdjęcie. Nie mogłam się powstrzymać, by po nie sięgnąć. Wpatrując się w jej jasną, niewinną twarz, uśmiechnęłam się. To była krótka chwila ciepła, przypomnienie, dlaczego to wszystko robię.

Ale moje myśli zostały rozwiane, gdy usłyszałam głos Raymonda.

– To twoja córka?

Zamarłam na sekundę, ale szybko zasłoniłam zdjęcie dłonią. Lekko odwróciłam głowę i warknęłam, odmawiając odpowiedzi. Stylistki i modelki wokół nas, wyraźnie niespokojne, przeniosły swoją uwagę gdzie indziej, udając, że nie zauważają napięcia.

I było oczywiste, że Raymond poczuł się zakłopotany…

Kiedy zaczęłam go mijać, gotowa wyjść z pokoju, Raymond złapał mnie za nadgarstek, przyciągając z powrotem mocno, ale nie brutalnie.

– Pani Avo – powiedział, jego głos był zimny i władczy – Jestem pewien, że bycie nieuprzejmym nie jest częścią zasad umowy. I żeby pani wiedziała, wprowadzanie przeszłych emocji do tego układu również jest niedozwolone, sama pani dodała tę szczególną zasadę.

Jego ton sprawił, że lekko zadrżałam, chociaż próbowałam wyglądać odważnie. Nie spodziewałam się, że zareaguje tak ostro. Jego słowa zawisły w powietrzu i poczułam, jak przyspiesza mi bicie serca.

Raymond puścił mój nadgarstek i odwrócił się, by wyjść. Jego postawa była sztywna, a każdy krok emanował władzą. Ale gdy tylko doszedł do drzwi, zatrzymał się i odwrócił, by na mnie spojrzeć.

– Daniel wkrótce tu będzie, żeby zabrać cię do nowego mieszkania – powiedział. – Mam nadzieję, że powiedział ci, że nie będziesz mieszkać w starym.

Nie czekając na odpowiedź, wyszedł, jego dominująca obecność wypełniała pokój nawet pod jego nieobecność.

Stałam tam oniemiała, nie wiedząc, jak zareagować. Czułam, że stylistki i modelki mnie obserwują, ale w momencie, gdy nasze spojrzenia się spotkały, szybko odwróciły wzrok.

Dźwięk dzwoniącego telefonu uratował mnie od niezręcznej ciszy. Złapałam go ze stołu i odebrałam, nie patrząc na ekran.

– Halo?

– Mamusiu! – radosny głos mojej córki rozbrzmiał w głośniku. Moje serce natychmiast się rozgrzało i na chwilę wszystko inne zniknęło.

Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się jak zawsze, jej niewinna radość sprawiła, że poczułam się lżej. Nie mogłam jej dać znać o zamieszaniu, które czułam – nie teraz, nie nigdy.

Po rozmowie dokończyłam ostatnie lekcje – uczyłam się, jak chodzić z gracją i zachowywać się jak ktoś, kto przynależy do wydarzeń wysokiego szczebla. Modelki krytykowały i prowadziły mnie, upewniając się, że każdy ruch jest dopracowany.

Kiedy w końcu się skończyło, poczułam ulgę i wyszłam z sali treningowej, gotowa wrócić do domu. Ale gdy weszłam do mini salonu obok biura, widok przede mną zatrzymał mnie w miejscu.

Tam był, Raymond, trzymając w ramionach wysoką, oszałamiającą kobietę. Jego usta były na jej ustach, a jego ręce wędrowały po jej ciele bez wahania… namiętnie się całowali.

Mój żołądek się skręcił, a moja klatka piersiowa się zacisnęła. Nie byłam pewna, czy to złość, czy obrzydzenie – a może jedno i drugie. Tak czy inaczej, zamarłam, obserwując ich przez chwilę, zanim zmusiłam się, by odwrócić wzrok.

Odgłos ich jęków rozbrzmiewał, gdy wychodziłam, próbując zignorować emocje, które we mnie buzowały. To nie powinno mnie obchodzić.

Avo, nie bądź głupia…

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 1: Kontrakt z byłym Rozdział 2: Podpisanie Umowy Rozdział 3: Plan Zniszczenia Rozdział 4: Kim jest ojciec Belli? Rozdział 5: Weź ją za żonę Rozdział 6: Nigdy za ciebie nie wyjdę Rozdział 7: Rzuć to teraz
Rozdział 8: Każdy może ją mieć po 6 miesiącach…
Rozdział 9: To tylko kontrakt
Rozdział 10: Znalezienie starego telefonu
ROZDZIAŁ 11: DZIEŃ ŚLUBU
Rozdział 12: Wycieczka do Paryża
Rozdział 13: Odkrywając Paryż
Rozdział 14: Nieznajomy
Rozdział 15: Ava odeszła
Rozdział 16: MAGAZYN
Rozdział 17: Mój tata nie jest złym człowiekiem
Rozdział 18: Wygląda na morderstwo
Rozdział 19: DNA
Rozdział 20: Asystentka Raymonda
Rozdział 21: Kolacja z Vivian
Rozdział 22: Pożegnanie Samuela
Rozdział 23: Partner Biznesowy
Rozdział 24: Sytuacja korzystna dla obu stron
Rozdział 25: Dawca
Rozdział 26: Dziękuję, Tato
Rozdział 27: Walentynkowa niespodzianka – Bello, nienawidzisz mnie
Rozdział 28: Wiem, że Bella jest dla niego
ROZDZIAŁ 29: WIĘC JEST MOJA
Rozdział 30: Odrodzona Noc
Rozdział 31: Bez odpowiedzi
ROZDZIAŁ 32: 10 LAT TEMU
Rozdział 33: List o zwolnieniu
Rozdział 34: Może być trudno
ROZDZIAŁ 35: NIE WPLĄTUJ MOJEJ CÓRKI W TO
Rozdział 36: Tato. P.
Rozdział 37 – Spędźmy Razem Czas
Rozdział 38: Miesiąc, którego się nie zapomina - +18
Rozdział 39: Pożegnanie
ROZDZIAŁ 40: ZNOWU ODEJŚCIA
Rozdział 41: Sąsiad
Rozdział 42: Moje urodziny
Rozdział 43: Znajdź Ją
ROZDZIAŁ 44: BELLA
ROZDZIAŁ 45: MOJA CÓRKA… CO??
ROZDZIAŁ 46: PRZEPRASZAM
ROZDZIAŁ 47: ZNAJDŹ MOJĄ CÓRKĘ
Rozdział 48: Ja i Bella
Rozdział 49: Z Raymond'em
Rozdział 50: Moja żona… nie??
Rozdział 51: Jego Telefon
Rozdział 52: Pole golfowe
Rozdział 53: W Twoim Świecie
Rozdział 54: Zadanie
Rozdział 55: Znajdź sobie pracę
Rozdział 56: Na kofeinie
Rozdział 57: Ceremonia zmiany marki
Rozdział 58: Ukradkowe Spotkanie
Rozdział 59: Ceremonia
Rozdział 60: Schowek
Rozdział 61: Wielka rodzina
Rozdział 62: Bella i Bliźniaki
Rozdział 63: Uniwersytet
Rozdział 64: Wiadomość od Adama
Rozdział 65: Prank
Rozdział 66: Oszust
Rozdział 67: Facet
Rozdzial 68: Bracia
Rozdział 69: Randka ze mną
Rozdział 70: Nasz szczęśliwy koniec

Udostępnij

Customer Service

Loading...