Moja licealna miłość: Zniknęła i pojawiła się ponownie.

Rozdział 6: Nigdy za ciebie nie wyjdę

POV Avy

Nie, Avo! Krzyknęłam w myślach. Usiadłam, zakrywając twarz dłońmi. Moja pierś unosiła się i opadała gwałtownie; nogi nerwowo uderzały o podłogę. Byłam zła, roztrzęsiona, sfrustrowana – tyle uczuć, których nawet nie potrafiłam nazwać. Czułam, jak wszystko mnie przytłacza, i nie mogłam oddychać.

Usłyszałam, jak Raymond próbuje coś powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu skończyć. Podniosłam rękę, uciszając go, nie patrząc w jego stronę. Nie mogłam się nim teraz zajmować, nie z tym wszystkim, co kłębiło się w mojej głowie.

– Małżeństwo? – wymamrotałam, niedowierzając.

Bez słowa złapałam torbę i wybiegłam z mieszkania. Nie czekałam, aż mi wytłumaczy, przeprosi lub znajdzie wymówki. Nie obchodziło mnie to; chciałam po prostu uciec.

Dotarłam do samochodu, wślizgnęłam się na fotel kierowcy i pojechałam prosto do mieszkania, które Raymond urządził dla mnie, gdy zaczęło się to całe udawane zaręczynowe nonsens. Moje ręce mocno ściskały kierownicę, ale nie zatrzymałam się; po prostu jechałam dalej.

Gdy tylko weszłam do środka, nie traciłam ani sekundy. Złapałam walizkę z szafy i zaczęłam wrzucać do niej moje rzeczy – ubrania, buty, kosmetyki, wszystko, co wpadło mi w ręce. Mój umysł wirował; nie mogłam jasno myśleć. Musiałam po prostu wyjechać.

Zasuwam walizkę, ciągnąc ją za sobą drżącymi rękami. Ale gdy tylko dotarłam do drzwi, Raymond stał tam, na podjeździe, blokując mi wyjście.

Raymond zrobił krok naprzód, ponownie blokując drzwi. – Ava, proszę, pozwól mi to wytłumaczyć.

– Raymond, możesz po prostu dać mi spokój? Możesz mnie zostawić? – warknęłam, próbując go wyminąć.

– Wiesz co? Zapłata za kontrakt, który z tobą zawarłem – możesz ją mieć. Myślę, że przepracowałem to, co otrzymałem. A jeśli chcesz to odzyskać, będę wiedział, jak ci spłacić, w ratach. Po prostu daj mi spokój.

Małżeństwo z tobą? Broń Boże. Niech mnie Matka Boska Częstochowska broni, jeśli kiedykolwiek spróbowałabym wyjść za ciebie za mąż.

Szarpnęłam walizkę do przodu, próbując się uwolnić, ale Raymond nie ustępował. – Ava, proszę, wysłuchaj mnie! – Ponownie wszedł mi w drogę. – To tylko sześć miesięcy. Zróbmy to tylko przez sześć miesięcy. Potem możesz się ze mną rozwieść. Proszę. Jestem nawet skłonny podwoić zapłatę.

W momencie, gdy to powiedział, coś we mnie pękło. Naprawdę myślał, że może rzucić we mnie pieniędzmi i wszystko będzie w porządku.

Spojrzałam na niego gniewnie, a mój głos drżał z wściekłości. – Nie chcę, żebyś to powtarzał. Pieprz się ty i twoje pieniądze.

Oczy Raymonda rozszerzyły się, ale nie cofnął się. – Okej, potroję to.

Ledwo zarejestrowałam te słowa, a moja ręka już się poruszyła. Plask! Dźwięk rozległ się w korytarzu.

– Nie jestem tylko jakąś tanią rzeczą, którą możesz kupić za swoje pieniądze! – krzyknęłam, oddychając ciężko ze złości.

Raymond stał zamarły przez chwilę, z szeroko otwartymi oczami w szoku. Ale nie obchodziło mnie to. Odwróciłam się na pięcie, gotowa do wyjścia, ale gdy tylko dotarłam do drzwi, krzyknął.

– Ava, proszę! – Krzyknął, padając na kolana na środku podjazdu. – Proszę, tylko nie odchodź!

Zamarłam. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Dwie przypadkowe kobiety przechodziły ulicą i już zaczęły wyciągać telefony, filmując nas. Moja twarz płonęła ze wstydu i spojrzałam gniewnie na Raymonda.

– Możesz wstać, na litość boską? – syknęłam.

Ale Raymond nie słuchał. Pozostał na kolanach, błagając, a jego głos prawie się łamał.

Moje oczy powędrowały z powrotem do dwóch kobiet, które nagrywały całą scenę. Nie mogłam pozwolić im na zdobycie tego nagrania. Szybko zrobiłam krok naprzód, stając przed Raymondem, próbując zasłonić widok. Wymusiłam uśmiech, próbując sprawić, by wyglądało to tak, jakbyśmy po prostu mieli jakąś dziecinną kłótnię, a nie ten upokarzający bałagan.

– Daj spokój, Raymond, tylko się droczymy. Nie bierzcie nas poważnie – powiedziałam, a mój głos ociekał fałszywą słodyczą.

Spojrzałam za siebie, aby zobaczyć, że telefony kobiet nadal są skierowane na nas, ale na szczęście nie wyglądało na to, że dużo nagrywają. Upewniłam się, że zachowuję się tak, jakbyśmy się tylko bawili, jakby nic poważnego się nie działo. To był jedyny sposób, aby uratować resztki godności, które mi pozostały.

*******

Z POWROTEM W ŚRODKU

– Tylko sześć miesięcy. Potem rozwód – wymamrotałam, a w moim głosie słychać było niedowierzanie.

– Tak, tylko sześć miesięcy – powiedział Raymond stanowczo, wpatrując się we mnie.

Pokręciłam głową, masując skronie. – A co z moją córką? Jak jej to wytłumaczę?

Wyraz twarzy Raymonda złagodniał i westchnął. – Będę po prostu ojczymem przez ten czas. Sam jej to wytłumaczę, jeśli będę musiał.

Ukryłam twarz w dłoniach, nie mogąc pojąć, jak moje życie zeszło do tego punktu. Wszystko, co chciałam zostawić za sobą, wciągnęło mnie z powrotem. Osoba, której nienawidziłam najbardziej. Mężczyzna, który zostawił mnie z niczym poza goryczą. A teraz, przechodziłam od udawania jego narzeczonej do zgody na fałszywe małżeństwo. Małżeństwo.

– O Boże, zmiłuj się – wymamrotałam pod nosem, wciskając palce w czoło.

Ciężar tego wszystkiego mnie przytłaczał – moja przeszłość, moje porażki, moja desperacka potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa mojej córce.

Właśnie wtedy zadzwonił telefon Raymonda. Wyciągnął go, marszcząc brwi na ekran, po czym odebrał ostro: – Co jest?

Jego ton przykuł moją uwagę i lekko podniosłam głowę, akurat na tyle, by usłyszeć cichy dźwięk głosu po drugiej stronie. To był pan Daniel…

Nie mogłam zrozumieć słów, ale cokolwiek zostało powiedziane, sprawiło, że twarz Raymonda napięła się w alarmie.

– Co?! – wykrzyknął Raymond, podnosząc głos. Przesuwał palcem po telefonie, a jego oczy skanowały ekran z mieszaniną niedowierzania i wściekłości.

Ja też złapałam za telefon, nie wiedząc, czego właściwie szukam, ale odpowiedź uderzyła mnie jak cios w żołądek. Nagłówek krzyczał na pierwszej stronie serwisu informacyjnego: „Biznesowy potentat, pan William, ogłasza datę ślubu syna z Avą Moreno, jego narzeczoną”.

Gwałtownie podniosłam głowę, aby spojrzeć na Raymonda, który uniósł ręce, jakby chciał się bronić. – To mój ojciec – powiedział szybko, głosem pełnym irytacji. – Nic o tym nie wiedziałem. Przysięgam.

Wpatrywałam się w niego, a moja szczęka zaciskała się, gdy narastała we mnie frustracja. Oczywiście, że to jego ojciec. Niedoceniłam, jak szybki i zdesperowany może być ten człowiek, jeśli chodzi o osiągnięcie tego, czego chce.

Bez słowa ponownie ukryłam głowę w dłoniach, pozwalając, by ogarnęła mnie fala bezradności. Jak do tego doszło?

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 1: Kontrakt z byłym Rozdział 2: Podpisanie Umowy Rozdział 3: Plan Zniszczenia Rozdział 4: Kim jest ojciec Belli? Rozdział 5: Weź ją za żonę Rozdział 6: Nigdy za ciebie nie wyjdę Rozdział 7: Rzuć to teraz
Rozdział 8: Każdy może ją mieć po 6 miesiącach…
Rozdział 9: To tylko kontrakt
Rozdział 10: Znalezienie starego telefonu
ROZDZIAŁ 11: DZIEŃ ŚLUBU
Rozdział 12: Wycieczka do Paryża
Rozdział 13: Odkrywając Paryż
Rozdział 14: Nieznajomy
Rozdział 15: Ava odeszła
Rozdział 16: MAGAZYN
Rozdział 17: Mój tata nie jest złym człowiekiem
Rozdział 18: Wygląda na morderstwo
Rozdział 19: DNA
Rozdział 20: Asystentka Raymonda
Rozdział 21: Kolacja z Vivian
Rozdział 22: Pożegnanie Samuela
Rozdział 23: Partner Biznesowy
Rozdział 24: Sytuacja korzystna dla obu stron
Rozdział 25: Dawca
Rozdział 26: Dziękuję, Tato
Rozdział 27: Walentynkowa niespodzianka – Bello, nienawidzisz mnie
Rozdział 28: Wiem, że Bella jest dla niego
ROZDZIAŁ 29: WIĘC JEST MOJA
Rozdział 30: Odrodzona Noc
Rozdział 31: Bez odpowiedzi
ROZDZIAŁ 32: 10 LAT TEMU
Rozdział 33: List o zwolnieniu
Rozdział 34: Może być trudno
ROZDZIAŁ 35: NIE WPLĄTUJ MOJEJ CÓRKI W TO
Rozdział 36: Tato. P.
Rozdział 37 – Spędźmy Razem Czas
Rozdział 38: Miesiąc, którego się nie zapomina - +18
Rozdział 39: Pożegnanie
ROZDZIAŁ 40: ZNOWU ODEJŚCIA
Rozdział 41: Sąsiad
Rozdział 42: Moje urodziny
Rozdział 43: Znajdź Ją
ROZDZIAŁ 44: BELLA
ROZDZIAŁ 45: MOJA CÓRKA… CO??
ROZDZIAŁ 46: PRZEPRASZAM
ROZDZIAŁ 47: ZNAJDŹ MOJĄ CÓRKĘ
Rozdział 48: Ja i Bella
Rozdział 49: Z Raymond'em
Rozdział 50: Moja żona… nie??
Rozdział 51: Jego Telefon
Rozdział 52: Pole golfowe
Rozdział 53: W Twoim Świecie
Rozdział 54: Zadanie
Rozdział 55: Znajdź sobie pracę
Rozdział 56: Na kofeinie
Rozdział 57: Ceremonia zmiany marki
Rozdział 58: Ukradkowe Spotkanie
Rozdział 59: Ceremonia
Rozdział 60: Schowek
Rozdział 61: Wielka rodzina
Rozdział 62: Bella i Bliźniaki
Rozdział 63: Uniwersytet
Rozdział 64: Wiadomość od Adama
Rozdział 65: Prank
Rozdział 66: Oszust
Rozdział 67: Facet
Rozdzial 68: Bracia
Rozdział 69: Randka ze mną
Rozdział 70: Nasz szczęśliwy koniec

Udostępnij

Customer Service

Loading...