Wybierz Język

avatar

Użytkownik-gość

ID: guest

coins0 Monety|0 Bonus

Customer Service

Loading...
Mój dominujący szef - Powieść

Mój dominujący szef

Winston.W

pl
18+
170 rozdziały
Uległy
Pokusa
Miejsce pracy
Suspens
Fałszywe randki
Biurowy romans
Dominujący
Biuro
Od wrogów do kochanków
Sekretarz
BXG
Miliarder
Gminy
W modzie
W modzie

Wprowadzenie

Zawsze wiedziałam, że mój szef, pan Sutton, ma dominującą osobowość. Pracuję z nim od ponad roku. Przywykłam do tego. Zawsze myślałam, że to tylko na potrzeby biznesu, bo musiał taki być, ale szybko się przekonałam, że to coś więcej. Pan Sutton i ja mieliśmy dotychczas wyłącznie relacje zawodowe. On mną pomiata, a ja słucham. Ale to wszystko ma się zmienić. Potrzebuje partnerki na rodzinne wesele i wybrał mnie na swój cel. Mogłam i powinnam była odmówić, ale co innego mogłam zrobić, kiedy zagroził mi utratą pracy? To zgoda na tę jedną przysługę zmieniła całe moje życie. Spędzaliśmy więcej czasu razem poza pracą, co zmieniło naszą relację. Widzę go w innym świetle, a on widzi mnie w innym. Wiem, że angażowanie się z szefem jest złe. Staram się z tym walczyć, ale bezskutecznie. To tylko seks. Co złego może się stać? Nie mogłam się bardziej mylić, bo to, co zaczyna się jako tylko seks, zmienia kierunek w sposób, jakiego nigdy sobie nie wyobrażałam. Mój szef jest dominujący nie tylko w pracy, ale we wszystkich aspektach swojego życia. Słyszałam o relacji Dom/sub, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Kiedy między mną a panem Suttonem robi się gorąco, zostaję poproszona, abym została jego uległą. Jak w ogóle można się kimś takim stać, nie mając żadnego doświadczenia ani chęci bycia nim? To będzie wyzwanie dla niego i dla mnie, bo nie znoszę, gdy mówi mi się, co mam robić poza pracą. Nigdy się nie spodziewałam, że to, o czym nic nie wiedziałam, otworzy przede mną niesamowity, zupełnie nowy świat.

Rozdział pierwszy – Dlaczego ja?

Alyssa Siedzę w swoim biurze, starając się dopiąć wszystkie sprawy, żeby szef nie miał powodu kazać mi zostać po godzinach. Moje biuro przylega do gabinetu pana Suttona. Lubi mieć mnie blisko, na wypadek gdyby mnie potrzebował. Drzwi muszą być otwarte, chyba że rozmawia przez telefon albo ma w biurze jakąś kobietę. Dzięki Bogu ściany wydają się dźwiękoszczelne, bo wiem, co on tam wyprawia z tymi wszystkimi kobietami. Jest trochę maniakiem kontroli. Nagle drzwi między nami się otwierają. Wzdycham i przygotowuję się na to, czego znowu będzie chciał. Jest niesamowicie wymagający. Jest też aroganckim, grubiańskim, bezdusznym draniem. Zostaję tylko dlatego, że lubię swoją pracę, a pieniądze są świetne. "Alyssa, wejdź do mojego biura" - rozkazuje, bez cienia emocji w głosie. Kiwam głową: "Tak jest, szefie". Znika z powrotem w swoim gabinecie. Wzdycham, wstaję i przechodzę. Zatrzymuję się przed jego biurkiem i czekam, aż się odezwie. Wiem, że lepiej nie otwierać ust przed nim. Opiera się na krześle i lustruje mnie swoimi przepięknymi brązowymi oczami. Tak, jest dupkiem, ale jest też cholernie przystojny. Wysoki, muskularny, z pięknymi, głębokimi brązowymi oczami i czarnymi włosami. Linia jego szczęki jest idealnie wyrzeźbiona i ma czarujący uśmiech, ale rzadko go widzimy. Nienawidzę przyznawać, że jest taki cholernie dobrze wyglądający. Mam jednak oczy. Jest jednym z tych mężczyzn, obok których nie można przejść obojętnie. Przyciąga cię i na chwilę zapominasz, jak oddychać. Nie jestem w nim zakochana; to byłoby zbyt banalne, ale nie mogę zaprzeczyć, że wygląda jak grecki bóg. Sposób, w jaki się na mnie gapi, sprawia, że czuję się nieswojo. Nie rozumiem, dlaczego patrzy na mnie w ten sposób. Nigdy nie zwracał na mnie tak dużej uwagi przez cały rok, odkąd tu pracuję. Jestem zdenerwowana. Opuszczam głowę, wzrok wbity w podłogę. Nie mogłam dłużej znieść tego intensywnego kontaktu wzrokowego. "Oczy w górę i na mnie" - rozkazuje. Z moich ust wydobywa się ciche piszczenie i szybko podnoszę głowę, aby spojrzeć na niego. "Co robisz w ten weekend?" - pyta. Świetnie, znowu będzie chciał, żebym pracowała w weekend. Nie mam żadnych planów i nienawidzę pracować w weekend, ale dostanę podwójną stawkę, jeśli będę pracować. Może i jest draniem, ale dba o to, żeby jego personel był dobrze opłacany. "Nic, szefie. Potrzebuje mnie pan do czegoś?" Wstaje i opiera się o przód biurka. "Tak. Potrzebuję, żebyś była moją towarzyszką." "J-j-jak to?" - wydukałam. Chyba żartuje, prawda? "Moją towarzyszką. Mam w ten weekend wesele rodzinne. Mam dość pytań, kiedy się ustatkuję i tak dalej. Więc przyjdziesz jako moja towarzyszka i będziesz udawała moją dziewczynę przez cały weekend" - mówi pewnie, podchodząc do mnie. "Nie. Masz mnóstwo kobiet. Zapytaj którąś z nich" - wykrzykuję. Podchodzi bliżej, dzieli nas tylko kilka centymetrów. Czuję ciepło jego oddechu na mojej twarzy. "Żadna z nich się nie nadaje. Nikt nie uwierzy, że są moimi dziewczynami. Ty natomiast jesteś bardziej powściągliwa i jesteś kimś, kogo moja rodzina by zaakceptowała" - odpowiada. Kręcę głową: "Nie będę twoją towarzyszką, panie Sutton. Nie lubię okłamywać ludzi". Staram się być stanowcza, ale sposób, w jaki patrzy na mnie z góry, ponieważ jestem o kilka centymetrów niższa od jego stu osiemdziesięciu kilku, utrudnia mi to. Z trudem przełykam ślinę. "Tak, będziesz" - stwierdza stanowczo. "Nie możesz mnie zmusić do bycia twoją towarzyszką! Nie masz prawa mówić mi, co mam robić poza pracą" - warczę. Śmieje się cicho: "Kto by pomyślał, że masz w sobie zadziorność, panno Corbet? Ale pójdziesz ze mną w ten weekend, albo nie przyjdziesz w poniedziałek do pracy". Nie może mówić poważnie, prawda? Opieram rękę na biodrze i patrzę na niego gniewnie: "Nie możesz tego zrobić. Nie możesz grozić mi zwolnieniem, bo nie robię tego, o co prosisz". Uśmiecha się, zmniejszając dystans między naszymi ciałami. Wzdycham, bo nigdy nie był tak blisko mnie. Pachnie tak dobrze, jak wygląda. Nie mogę tego znieść. "Tak, mogę. Właśnie to zrobiłem. Wybór należy do ciebie. Masz czas do końca dnia na podjęcie decyzji, panno Corbet" - mówi i wraca do swojego biurka, koncentrując się na pracy. Stoję tam w szoku, nie wiedząc, co powiedzieć. "Możesz odejść, panno Corbet. Zostaw drzwi otwarte." Nawet na mnie nie patrzy. Jęczę sfrustrowana i wracam do swojego biura. Słyszę za sobą jego śmiech. Nie chcę niczego więcej, jak tylko zatrzasnąć za sobą drzwi, ale to tylko pogorszy moją sytuację. Nie może tego zrobić! Nie może grozić mi zwolnieniem, prawda? Jęczę i siadam na krześle. Nie rozumiem, dlaczego potrzebuje, żebym z nim poszła. Widziałam kobiety, które wchodzą i wychodzą z jego biura. Są piękne. Jestem pewna, że każda z nich może udawać dziewczynę przez jeden dzień. Nie dorównuję im. Jestem zwykłą szarą myszką, nic specjalnego. Nie jestem jego zabawką, żeby robił ze mną, co mu się podoba. Wzdycham i koncentruję się na pracy. Nie potrzebuję, żeby ten dzień trwał dłużej. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby nie pracować. Oszczędzam, żeby w końcu kupić mieszkanie, zamiast wynajmować. Chcę też podróżować, a ta praca jest idealna, żeby zarobić wystarczająco dużo, żeby to zrobić. Ale czy to, że muszę ulegać jego żądaniom, jest tego warte? Nie wiem, co robić. Zostały mi tylko dwie godziny na podjęcie decyzji, bo wtedy kończy się mój dzień pracy. Jest środa, więc nie daje mi dużo czasu. Dlaczego czekał do ostatniej chwili? Zastanawiam się, czy może jego pierwotna towarzyszka wycofała się w ostatniej chwili, a ja byłam najbliżej, żeby ją zastąpić. Tak czy inaczej, nie podoba mi się to! Jestem przyzwyczajona do tego, że jest nieuprzejmy i apodyktyczny, żąda ode mnie robienia różnych rzeczy, jeśli chodzi o pracę, ale to jest zupełnie inne. To za dużo, nawet jak na jedną noc. Co, jeśli dowiedzą się o tym osoby, z którymi pracuję? Ostatnią rzeczą, jakiej chcę, jest to, żeby ludzie myśleli, że pieprzę się z szefem. Zostanę okrzyknięta biurową dziwką, a nie chcę mieć takiego tytułu. Nikt nie chce takiego tytułu. Jak śmie stawiać mnie w takiej sytuacji? Są inne kobiety, które ze mną pracują i z radością udawałyby z nim i wskoczyłyby z nim do łóżka, gdyby miały taką okazję. Jest popularnym mężczyzną, ale wydaje się, że nigdy nie miesza interesów z przyjemnością, co jest dobrym podejściem. Kładę głowę na biurku i jęczę do siebie. Przysięgam, gdyby nie pech, nie miałabym go wcale.

Udostępnij książkę

czytelników również przeczytało

Katalog

Rozdział pierwszy – Dlaczego ja? Rozdzial Drugi - Nie cierpię rozpuszczonych dzieci. Rozdział trzeci – Nie masz prawa się tu pojawiać. Rozdział czwarty – Widząc ją w nowym świetle. Rozdział piąty – Mój wieczór nie miał się tak skończyć. Rozdział szósty – Rozpędź swoją wyobraźnię.
Rozdział siódmy – On jest niemożliwy.
Rozdział Ósmy – Dokąd mnie zabierasz?
Rozdział dziewiąty — Nie myślę o tobie w ten sposób.
Rozdział dziesiąty – Wspólna tajemnica
Rozdział Jedenasty – Nie rozumiem.
Rozdział dwunasty – Wyrzuć to z głowy.
Rozdział trzynasty – Ona mnie doprowadza do szaleństwa.
Rozdział czternasty – O czym ja myślę?
Rozdział piętnasty – Kim on się w ogóle uważa?
Rozdział szesnasty – Rzeźbię to.
Rozdział siedemnasty – Nie ma pojęcia, co jej zrobię.
Rozdział osiemnasty – Jestem w rozsypce.
Rozdział dziewiętnasty - Powrót do normalności.
Rozdzial dwudziesty – Oszukałeś mnie.
Rozdział dwudziesty pierwszy – musicie sobie to wyobrazić.
Rozdział dwudziesty drugi – Ciekawość.
Rozdział dwudziesty trzeci – Mam nadzieję, że nie odmówi mojej propozycji.
Rozdział dwudziesty czwarty – Kuszenie.
Rozdział dwudziesty piąty – Wiesz, co mogłoby temu zapobiec.
Rozdział dwudziesty szósty - Poszukiwanie odpowiedzi.
Rozdział dwudziesty siódmy – Nie tak to sobie wyobrażałam.
Rozdział dwudziesty ósmy – Mogłbym uczynić ją moją idealną, małą poddaną.
Rozdział dwudziesty dziewiąty – Spraw, żebym żałował swoich wyborów.
Rozdzial trzydziesty - piękny widok.
Rozdział trzydziesty pierwszy – Warto było.
Rozdział trzydziesty drugi – Opieka nad nią.
Rozdział trzydziesty trzeci – Zachowuj się grzecznie przez cały dzień.
Rozdział trzydziesty czwarty – przesada.
Rozdział trzydziesty piąty – Przepraszam.
Rozdział trzydziesty szósty – Zadośćuczynienie.
Rozdział trzydziesty siódmy — Inne myśli.
Rozdział trzydziesty ósmy – Prędzej niż planowano.
Rozdział trzydziesty dziewiąty – Wyczerpany na wszelkie możliwe sposoby.
Rozdzial Czterdziesty – Uczyni noc bardziej przyjemną.
Rozdział czterdziesty pierwszy – Dzisiejsza noc będzie torturą.
Rozdzial czterdziesty drugi - Lek na nudę.
Rozdział czterdziesty trzeci – Z opóźnieniem.
Rozdzial czterdziesty czwarty – Czy kiedykolwiek przestaną?
Rozdział czterdziesty piąty – Po co to?
Rozdzial czterdziesty szósty – Nie chcę jej uciszać.
Rozdział czterdziesty siódmy – Cieszę się tym równie mocno, co on.
Rozdział czterdziesty ósmy – Mam nadzieję, że nie ucieknie.
Rozdział czterdziesty dziewiąty – Chciałbym, żebyśmy od razu przejdźmy do rzeczy.
Rozdział Pięćdziesiąty – Jedyne, Co Mogło Zmienić Wszystko
Rozdział Pięćdziesiąty Pierwszy – Wiem, że się martwi.
Rozdział pięćdziesiąty drugi - Jakby stworzona dla mnie
Rozdział Pięćdziesiąty Trzeci – Na Dziś Dość
Rozdział Pięćdziesiąty Czwarty – Dzień Spoczynku
Rozdział pięćdziesiąty piąty – Uspokojenie go.
Rozdział pięćdziesiąty szósty – Nie wiem, co ze sobą zrobić.
Rozdział Pięćdziesiąty Siódmy – To Można Zostawić Dla Siebie.
Rozdział pięćdziesiąty ósmy – Przypomnienie.
Rozdział pięćdziesiąty dziewiąty – Staję się diabłem.
Rozdział sześćdziesiąty – Zajmę się tym na jedną noc
Rozdział sześćdziesiąty pierwszy – Ułatwiłeś mi noc.
Rozdział sześćdziesiąty drugi – Zawsze jest punktualna.
Rozdział sześćdziesiąty trzeci – Dziś wieczorem jest trochę nie w sosie.
Rozdział sześćdziesiąty czwarty – Ma prawo być wściekła.
Rozdział sześćdziesiąty piąty – Czas na szczerość.
Rozdział sześćdziesiąty szósty – W większych tarapatach, niż mi się zdawało.
Rozdział sześćdziesiąty siódmy – Jestem tu.
Rozdział sześćdziesiąty ósmy – Więcej niż chciałbym przyznać.
Rozdział sześćdziesiąty dziewiąty – Nigdy się do tego nie przyzwyczaję.
Rozdział siedemdziesiąty – Wiesz o tym, prawda?
Rozdział siedemdziesiąty pierwszy – Nie wiem, dlaczego to traktuje jako karę.
Rozdział siedemdziesiąty drugi – Potrzebna jej przypominajka.
Rozdział siedemdziesiąty trzeci – Gotowy do gry?
Rozdział siedemdziesiąty czwarty – Moje!
Rozdział siedemdziesiąty piąty – Zbyt słaby, żeby się ruszyć
Rozdział siedemdziesiąty szósty – Biuro huczy.
Rozdzial siedemdziesiąty siódmy – Jestem taka wściekła.
Rozdział siedemdziesiąty ósmy – Wiem, jak działa biznes.
Rozdział siedemdziesiąty dziewiąty — Czuję się okropnie.
Rozdział Osiemdziesiąty – Muszą to Przeboleć
Rozdział Osiemdziesiąt Jeden – Mogę Oddać Ster na Jedną Noc
Rozdział osiemdziesiąty drugi – Doprowadzę go do szaleństwa.
Rozdział osiemdziesiąty trzeci – Ona zna zasady.
Rozdział Osiemdziesiąty Czwarty - Wyczerpani.
Rozdział osiemdziesiąty piąty – Niełatwo.
Rozdział Osiemdziesiąty Szósty – Jakie Są Szanse?
Rozdział Osiemdziesiąty Siódmy – Trudniejsze Niż Myślałem
Rozdział Osiemdziesiąty Ósmy – Nie Tak Wyobrażałem Sobie Koniec Wieczoru
Rozdział osiemdziesiąty dziewiąty – Potrzebuję jej bardziej, niż jestem w stanie przyznać.
Rozdział dziewięćdziesiąty – Zadośćuczynienie
Rozdział dziewięćdziesiąty pierwszy – Moje!
Rozdział dziewięćdziesiąty drugi – seks-party?
Rozdział dziewięćdziesiąty trzeci – Każdy będzie wiedział, że jest niedostępna.
Rozdział dziewięćdziesiąty czwarty – Błagaj o to.
Rozdział dziewięćdziesiąty piąty - Wreszcie!
Rozdział dziewięćdziesiąty szósty – Podjęłam decyzję
Rozdział dziewięćdziesiąty siódmy — Nie wiem, jak zareaguje.
Rozdział dziewięćdziesiąty ósmy – Zawsze powinieneś mnie potrzebować
Rozdział dziewięćdziesiąty dziewiąty – Ona wie, co robi
Rozdział Sto - Będziesz Musiał Poczekać
Rozdział Sto Pierwszy – Wszyscy Będą Wiedzieć, Do Kogo Ona Należy
Rozdział sto drugi – Chcę być szanowany
Rozdzial Sto Trzeci – Zaintrygowani
Rozdział Sto Czwarty – Jesteś w dobrych rękach
Rozdział sto piąty – Czy powinienem się martwić?
Rozdział sto szósty – To wszystko część planu
Rozdział Sto Siódmy – Powinienem Był Wiedzieć Lepiej
Rozdzial Sto Ósmy – Może Ma Rację
Rozdział sto dziewiąty – Dokładnie tego potrzebuję.
Rozdział Sto Dziesiąty – Zmiany We Mnie
Rozdział sto jedenasty – Siedem godzin.
Rozdział sto dwunasty – Nowe początki
Rozdział sto trzynasty – Nowe doświadczenie
Rozdział sto czternaście – To prawdopodobnie dobrze
Rozdział Sto Piętnasty – Nie Rób Tego Ponownie
Rozdział sto szesnasty – Mam kłopoty
Rozdział Sto Siedemnasty – Lekka Dezorientacja
Rozdzial Sto Osiemnasty - W Czasie Oczekiwania, Gotowy
Rozdział sto dziewiętnasty – Specjalny
Rozdział sto dwudziesty – Wyprzedzając samego siebie
Sto dwadzieścia jeden — idealny sposób na obudzenie go
Rozdział sto dwudziesty drugi – Czy to wszystko, czym jestem?
Rozdział sto dwadzieścia trzeci – wyjaśnienie
Rozdzial Sto Dwudziesty Czwarty - Będziesz Musiał Poczekać
Rozdział sto dwudziesty piąty – Jeszcze za wcześnie.
Rozdział sto dwadzieścia szósty – Mogłem to lepiej załatwić
Rozdział sto dwudziesty siódmy – Nie daję rady
Rozdzial sto dwudziesty ósmy – Czy to właściwy moment?
Rozdział sto dwudziesty dziewiąty – Jeden z jego pierwszych
Rozdział Sto Trzydziesty – Pozwól, że ci pomogę.
Rozdział sto trzydziesty pierwszy – Plany na imprezę
Rozdział sto trzydziesty drugi – Ja też potrafię grać w tę grę
Rozdzial sto trzydziesty drugi – Sama jestem sobie winna.
Rozdział sto trzydziesty czwarty – Dasz radę?
Rozdział sto trzydziesty piąty – Nigdy wcześniej tak bardzo nie chciałem kogoś uderzyć.
Rozdział sto trzydzieści szósty – Prawda wyszła na jaw
Rozdział sto trzydziesty siódmy – To nastąpi lada chwila
Rozdział sto trzydziesty ósmy – Ślad Baz.
Rozdział sto trzydziesty dziewiąty – Nerwy go zdradzają.
Rozdział Sto Czterdzieści – Niepotrzebne Obawy
Rozdział sto czterdziesty pierwszy – Nieproszony gość
Rozdzial Sto Czterdzieści Drugi - Daleko
Rozdział sto czterdzieści trzeci – Plany podróży
Rozdzial Sto Czterdzieści Cztery - Wiem, Jak Możemy Spędzić Czas
Rozdział sto czterdzieści piąty – Członek Klubu Wysokich Lotów
Rozdział sto czterdzieści szósty – ciągle się uczę
Rozdział sto czterdzieści siódmy – Muszą wiedzieć, że należy do mnie
Rozdział sto czterdziesty ósmy – Nie tak miało być
Rozdział sto czterdziesty dziewiąty – Chłopak z dupy.
Rozdzial Sto Pięćdziesiąty – W Drogę Do Niej
Rozdział sto pięćdziesiąty pierwszy – To nie znaczy, że ci wybaczyłem.
Rozdział sto pięćdziesiąty drugi – Wybaczone.
Rozdział sto pięćdziesiąty trzeci – Możesz zrobić i to, i to
Rozdział sto pięćdziesiąty czwarty – Nadmiar rozkoszy
Rozdział sto pięćdziesiąty piąty - Powrót do domu
Rozdział sto pięćdziesiąty szósty – Przyszedłem cię odprężyć
Rozdział sto pięćdziesiąty siódmy – Nikt nie potrafi sprawić, żebym poczuła się tak dobrze jak ty
Rozdzial sto pięćdziesiąty ósmy – Wybory do podjęcia
Rozdział sto pięćdziesiąty dziewiąty – Coś się dzieje
Rozdział sto sześćdziesiąty – Co knują?
Rozdział sto sześćdziesiąty pierwszy – Myślałem, że skończyliśmy z nią
Rozdział sto sześćdziesiąty drugi – Dlaczego w ogóle o tym pomyślałeś?
Rozdzial sto sześćdziesiąty trzeci – Masz kłopoty
Rozdział sto sześćdziesiąty czwarty – Pomyśl, co zrobiłeś
Rozdział sto sześćdziesiąty piąty – Debil!
Rozdzial Sto Sześćdziesiąty Szósty - Jak Mistrz
Rozdział sto sześćdziesiąty siódmy – Znudziłoby cię się
Rozdział sto sześćdziesiąty ósmy – Nigdy wcześniej się tak nie denerwowałem
Rozdział sto sześćdziesiąty dziewiąty – Idealnie
Rozdział Sto Siedemdziesiąty – Jestem Gotowy Na Następny Rozdział
Czytaj Teraz