Wybierz Język

avatar

Użytkownik-gość

ID: guest

coins0 Monety|0 Bonus

Customer Service

Loading...
Jego Mały Szczeniaczek - Powieść

Jego Mały Szczeniaczek

Sylvia Montague

pl
18+
150 rozdziały
Seksowny
Fated Mate
Kampus
Odrzucony partner
BXG
Fantazjować
Romans
Wilkołak
Teatr
W modzie

Wprowadzenie

"Jesteś moja, mały szczeniaczku," warknął Kylan przy mojej szyi. "Wkrótce będziesz mnie błagać. A kiedy to zrobisz - wykorzystam cię jak mi się spodoba, a potem cię odrzucę." Kiedy Violet Hastings rozpoczyna pierwszy rok w Staright Shifters Academy, pragnie tylko dwóch rzeczy: uczcić dziedzictwo matki, stając się wykwalifikowaną uzdrowicielką dla swojej watahy, i przetrwać w akademii bez tego, by ktokolwiek nazywał ją dziwadłem z powodu jej dziwnego stanu oczu. Sprawy przybierają dramatyczny obrót, gdy odkrywa, że Kylan, arogancki spadkobierca tronu lykanów, który uprzykrza jej życie od momentu ich spotkania, jest jej przeznaczonym partnerem. Kylan, znany ze swojej chłodnej osobowości i okrutnych manier, jest daleki od zachwytu. Odmawia przyjęcia Violet jako swojej partnerki, ale nie chce jej też odrzucić. Zamiast tego widzi w niej swojego szczeniaka i jest zdeterminowany, by uczynić jej życie jeszcze większym piekłem. Jakby radzenie sobie z udręką Kylana nie było wystarczające, Violet zaczyna odkrywać sekrety o swojej przeszłości, które zmieniają wszystko, co do tej pory wiedziała. Skąd naprawdę pochodzi? Jaki sekret kryją jej oczy? I czy całe jej życie było kłamstwem?

Rozdział 1

**Violet** Serce waliło mi w piersi, napędzane mieszanką ekscytacji i nerwów, gdy z walizkami w dłoniach przemierzałam kampus Akademii Starlight. Marzyłam o tym, odkąd tylko sięgam pamięcią – znaleźć się w gronie najlepszych zmiennokształtnych. Dostanie się do akademii graniczyło z cudem, ale jakimś sposobem mi się udało. Dziś miał się rozpocząć nowy rozdział w moim życiu i absolutnie nic nie mogło tego zepsuć. – Z drogi, okularnico! Prawie nic. Pisnęłam cicho, gdy ktoś pchnął mnie na ziemię, a ja upadłam razem z walizkami. Okulary zsunęły mi się z nosa, a mnie ogarnęła panika. – Nie, nie! – wyszeptałam, zamykając oczy i desperacko szukając ich po omacku. Musiałam mieć je na nosie przez cały czas. Nosiłam je od ósmego roku życia i wiedziałam jedno: jeśli ich nie założę, czeka mnie zimna i samotna noc. Koszmary, wizje... – Jest! – odetchnęłam z ulgą, gdy palcami musnęłam znajomą oprawkę. Szybko wsunęłam je z powrotem na nos. Mignęły mi plecy chłopaka, który mnie popchnął; szedł dalej ze swoją grupą przyjaciół. „Dupek!” – mruknęłyśmy jednocześnie: ja i moja wilczyca, Lumia. Jeden z chłopaków, ubrany w niebieską bluzę z kapturem, obejrzał się za siebie ze spojrzeniem, które wyglądało na pełne współczucia. Nasze oczy się spotkały, po czym zawrócił i podbiegł w moją stronę. Zmieszana patrzyłam, jak podnosi moje walizki z ziemi, a potem wyciąga rękę, by mi pomóc. – Nic ci nie jest? – Nie, dzięki – przyjęłam pomoc i wstałam, stając z nim twarzą w twarz. Moje usta mimowolnie wygięły się w uśmiechu na widok przystojnego blondyna przede mną; miał oczy o barwie miodu i włosy nieco jaśniejsze od moich. – Przepraszam za księcia – powiedział. – Nie chciał tego zrobić, jest dzisiaj trochę marudny. Zmarszczyłam brwi. – Księcia? Chłopak zmierzył mnie dziwnym wzrokiem. – No, Ly... nieważne. Pierwszy dzień? – Tak. – Pomóc ci z walizkami? – Tak, pewnie. Chwycił moje dwa bagaże i ruszyliśmy, a ja musiałam przebierać moimi krótkimi nogami, żeby za nim nadążyć, bo byłam prawie o połowę niższa. – Szłaś odebrać klucze? – Tak. – Umiesz mówić tylko „tak”? – Ta... to znaczy nie – potrząsnęłam głową, nieco zawstydzona. Zaśmiał się cicho. – Jestem Nate, członek samorządu uczniowskiego. – Violet – odpowiedziałam. Nate zerknął na mnie, a potem jego wzrok zaczął mnie taksować. To spojrzenie było tak intensywne, że nie mogłam powstrzymać rumieńca. – Niech zgadnę – odezwał się. – Siedemnaście lat, mała i skromna wataha, córka Alfy, pomocnica uzdrowiciela? Spojrzałam na niego zszokowana i parsknęłam zaskoczonym śmiechem. – Prawie trafiłeś. Osiemnaście. No i była jeszcze ta druga kwestia. Alfa był moim wujem, który mnie wychował, ale nie był to temat, o którym lubiłam rozmawiać. Moi rodzice zginęli w ataku, gdy miałam osiem lat, i od tamtej pory opiekował się mną wujek. Był Alfą watahy Krwawej Róży, małego stada ze wschodu. – Uczysz się na pomocnicę uzdrowiciela? Rodzice muszą być z ciebie dumni – powiedział Nate. – Tak, i oni... – odpowiedziałam, a słowa uwięzły mi w gardle. Alfa Fergus próbował traktować mnie jak córkę, ale był zbyt niezręcznym człowiekiem, by wychowywać dziecko. Nigdy nie było go w pobliżu, a nasza Luna, Sonya, starała się jak mogła, ale po prostu nigdy nie nawiązałyśmy tej matczyno-córczynej nici porozumienia. Oliwy do ognia dolewał Dylan, mój kuzyn, z którym się wychowywałam. Nazywałam go bratem, wszyscy tak robili. Nienawidził mnie przez całe życie, nigdy nie podając powodu, i nigdy się nie dogadywaliśmy. Był na drugim roku w Akademii Starlight i dał mi bardzo wyraźnie do zrozumienia, że w tych murach nie jesteśmy rodziną i mam się trzymać od niego z daleka. Jego dokładne słowa brzmiały: „Nie przynoś mi wstydu, dziwadło”. – Są dumni – westchnęłam. Podążając za Nate'em, zauważyłam mnóstwo dziewczyn walczących o jego uwagę. Od czasu do czasu zauważał którąś z nich, co spotykało się z piskami zachwytu. Z taką twarzą nietrudno było zgadnąć, że jest popularny. A co najważniejsze, wydawał się mieć też dobre serce. Przyłapał mnie na gapieniu się, więc spuściłam wzrok na ziemię, chichocząc nerwowo. – Jesteśmy na miejscu – powiedział Nate. Podniosłam wzrok i zorientowałam się, że dotarliśmy już do głównej auli. – Chodź – poprowadził mnie do środka, a wnętrze było równie niesamowite, jak zapamiętałam z dni otwartych – wielka, otwarta przestrzeń z wysokimi sufitami i luksusowym wystrojem. Było tu dość tłoczno, wszędzie pełno studentów i walizek. – Wow – westchnęłam, rozglądając się z podziwem. Nate wskazał palcem. – Tam jest recepcja. Możesz tam uzyskać informacje i odebrać klucze – po czym wyciągnął rękę. – Miło było cię poznać. Witaj i mam nadzieję, że będziesz miała udany rok, Violet. Patrzyłam na jego dłoń przez chwilę, zanim ją uścisnęłam. – Dziękuję. Mrugnął do mnie, a ja poczułam trzepotanie w piersi. Trzymałam jego dłoń o sekundę dłużej niż to konieczne, a kiedy spojrzał na nasze splecione ręce z łagodnym uśmiechem, odkaszlnęłam i cofnęłam się. – Dziękuję – powtórzyłam, nie wiedząc, co innego powiedzieć. – I dziękuję, że wróciłeś, żeby mi pomóc. – Nie ma sprawy – odparł Nate. – Po prostu wykonuję swoją pracę. Racja, przecież był w samorządzie. – Nate, chodźmy! – zawołał donośny głos. Spojrzałam ponad ramieniem Nate'a, by zobaczyć, skąd dobiega wołanie. To był chłopak oparty o jeden z filarów, otoczony przyjaciółmi, odwrócony do nas plecami. Ten sam, który nazwał mnie okularnicą. Rozpoznałam jego głos natychmiast. Nate nazwał go księciem i zastanawiałam się, czy to dlatego, że jest prawdziwą arystokracją, czy przez jego roszczeniowe zachowanie. Mimo to Nate nie wahał się ani sekundy i natychmiast ruszył w stronę przyjaciela. – Następny! – krzyknęła kobieta za biurkiem informacyjnym, przywracając mnie do rzeczywistości. Na jej twarzy malowało się znudzenie. – O, tak, to ja! – powiedziałam, brzmiąc niezręcznie nawet dla samej siebie, siłując się z dopchnięciem walizek do biurka. – Nazwisko, rok i kierunek – zażądała płaskim tonem. – Violet Hastings, pierwszy rok na wydziale uzdrowicielskim? Kobieta mruknęła i zaczęła przeglądać stos papierów lub teczek. W międzyczasie moje myśli powędrowały do moich trzech nowych współlokatorek; miałam nadzieję, że będą przynajmniej bardziej znośne niż ten gość, który wyzwał mnie od okularnic. – M-Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zaszczycona, będąc jedną z wybranych dwustu osób, które mogą uczyć się od najlepszych uzdrowicieli, a moja mama była właściwie absolwentką, więc jestem naprawdę podekscytowana, żeby... Kobieta przerwała mi, rzucając w moją stronę komplet kluczy, które złapałam w ostatniej chwili. – Pawilon Księżycowy, drugi budynek po lewej, drugie piętro, pokój 102. Następny! – Okej? – zamrugałam, zszokowana jej nieuprzejmością. Zanim zdążyłam zareagować, ktoś mnie odepchnął i prawie się potknęłam, ale na szczęście w porę odzyskałam równowagę. Podążanie za wskazówkami niemiłej kobiety do akademika nie było na szczęście zbyt kłopotliwe. Z wielkim trudem dotarłam na drugie piętro, kompletnie zdyszana i pewnie spocona – ale byłam na miejscu i tylko to się liczyło. Korytarz był pełen studentów, którzy rozmawiali, wnosili swoje rzeczy i tak dalej. Przytłoczona hałasem i ludźmi, rozejrzałam się, nie wiedząc, od czego zacząć. – W którym jesteś pokoju? – zapytał głos z tyłu. Gdy odwróciłam głowę, jakaś kobieta głośno wciągnęła powietrze prosto w moją twarz. – Adelaide? – otworzyła szeroko swoje przenikliwe zielone oczy. Spojrzałam na nią, próbując ustalić, czy ją znam, ale nie mogłam jej rozpoznać. – K-Kto? – wyjąkałam. Kobieta miała jasnoszare włosy upięte w kok, okulary na nosie i te niesamowite zielone oczy. Wpatrywała się we mnie z intensywnym, niemal pełnym nadziei wyrazem twarzy, podczas gdy ja patrzyłam na nią dziwnie, myśląc, że musiała mnie z kimś pomylić. – Bardzo przepraszam – usprawiedliwiła się. – Po prostu wyglądasz jak ktoś, kogo kiedyś znałam. Uśmiechnęłam się ciepło. – W porządku. – Mam na imię Esther i jestem opiekunką tego wydziału. A ty jesteś... – zaczęła, przenosząc wzrok na nazwisko na moim breloczku. – Violet Hastings z pokoju 102. To pokój w głębi korytarza – powiedziała. – Dziękuję – westchnęłam, wdzięczna za pomoc. Posyłając jej ostatni uśmiech, ruszyłam dalej z walizkami w stronę mojego pokoju. Z każdym krokiem coraz bardziej denerwowałam się spotkaniem ze współlokatorkami. Jakie będą? Czy je polubię? Czy one polubią mnie? Uświadomiłam sobie, że nawet w watasze Krwawej Róży tak naprawdę nigdy nie miałam przyjaciół. Owszem, byli ludzie, z którymi byłam bliżej niż z innymi, ale przyjaciele? Dotarłam do drzwi z numerem 102, a serce łomotało mi w piersi. Biorąc głęboki oddech, przekręciłam klucz w zamku, a potem pchnęłam drzwi. Na środku pokoju stały dwie dziewczyny, które natychmiast przerwały rozmowę i spojrzały na mnie. Jedna z nich miała ufarbowane na jasny róż włosy, druga ciemne loki. Ich ubrania były stylowe i wyglądały na drogie, przez co poczułam się niepewnie i nie na miejscu. Prawdopodobnie pochodziły z rodzin o wysokim statusie, z większych watah, w przeciwieństwie do mnie. – Przeszkadzam? – zapytałam niepewnym głosem. Różowowłosa dziewczyna podbiegła do mnie. – Nie – powiedziała w pośpiechu. – Jestem Amy, to Trinity. A ty jesteś nią? Byłą Kylana? Zmarszczyłam brwi w zakłopotaniu. – Kim? I kim był Kylan? – Naszą współlokatorką, Chrystal? Byłą Księcia Likanów? – wyjaśniła Amy. – Słyszałam, że musi powtarzać pierwszy rok i jest naszą współlokatorką. Czy to ty?

Udostępnij książkę

czytelników również przeczytało

Katalog

Rozdział 1Rozdział 2Rozdział 3Rozdział 4Rozdział 5Rozdział 6Rozdział 7Rozdział 8Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdział 127
Rozdział 128
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
Rozdział 147
Rozdział 148
Rozdział 149
Rozdział 150
Czytaj Teraz