Wybierz Język

avatar

Użytkownik-gość

ID: guest

coins0 Monety|0 Bonus

Customer Service

Loading...
Odrzucona raz, odzyskana przez potrójnych prześladowców - Powieść

Odrzucona raz, odzyskana przez potrójnych prześladowców

9901

pl
18+
162 rozdziały
Wilkołak
Trójkąt miłosny
Tyran
Alfa (grecka litera Αα)

Wprowadzenie

"Co tu robi taka Omega jak ty?" zadrwił. "Nie powinnaś być w slumsach, czy coś?" Jego kumple zachichotali nad jego okrutnym żartem, a ja poczułam, że moje policzki płoną ze wstydu. Starałam się ich ignorować i iść do pustego stołu, ale Eric nie odpuścił. "Popatrzcie na nią, udaje prawdziwego wilka," szydził Eric. "Jakby Omega mogła kiedykolwiek być czymś więcej niż przegraną." *********************** Życie Shannon jako Omegi zawsze było ciężkie. Dręczona i maltretowana przez członków stada, usilnie modliła się o znalezienie prawdziwej miłości w swoje osiemnaste urodziny. Ale jej nadzieje zostały rozwiane, gdy dowiedziała się, że jest połączona z Alfą Ericiem, który odrzucił ją w obecności wszystkich. Kiedy przeniosła się do innego stada, mając nadzieję na nowy początek, skonfrontowano ją z szokującą prawdą. Była połączona z trojaczkami Alfy, jej nowymi prześladowcami. Jak poradzi sobie ze swoim skomplikowanym życiem miłosnym z nimi? I czy bracia nauczą się kochać taką zwykłą dziewczynę jak ona?

Chapter One

PERSPEKTYWA SHANNON Tętniące życiem korytarze szkoły były wypełnione uczniami, a ich głosy i śmiech odbijały się od ścian. To był pierwszy dzień ostatniej klasy, a w powietrzu unosiło się elektryzujące podekscytowanie. Wszyscy zdawali się być przepełnieni oczekiwaniem, gotowi rozpocząć nowy rozdział w życiu. Ja natomiast czułam otępienie. Zawsze to była ta sama stara historia – znęcanie się, wyzywanie, poczucie, że nie pasuję. Zawsze byłam postrzegana jako outsiderka w szkole dla wilkołaków. Większość uczniów uważała mnie za słabeusza, worek treningowy dla ich żartów i kawałów. Wiele razy próbowałam lekceważyć ich drwiny, ale trudno było ignorować ciągłe upokorzenia. Jedyne, o czym marzyłam, to skończyć osiemnaście lat i znaleźć swojego partnera. Słyszałam opowieści o momencie, w którym wilkołak po raz pierwszy widzi swojego partnera, i o tym, jak zapala się między nimi iskra rozpoznania. Miałam nadzieję, że kiedy znajdę swojego partnera, on zobaczy mnie taką, jaka naprawdę jestem, i w końcu będę miała na kim polegać. Obejrzałam się za róg, starając się trzymać głowę nisko i unikać niechcianej uwagi. Szkoła watahy była pełna elitarnych Alf i Bet, a jako omega czułam się jak ryba wyjęta z wody. Całe życie byłam postrzegana jako słaba i nieważna. Kiedy skręciłam, żeby iść na zajęcia, zdałam sobie sprawę, że zapomniałam podręcznika. „Cholera”, jęknęłam w duchu, bojąc się myśli o powrocie do biblioteki. Wzięłam głęboki oddech, przygotowując się na to, co miało nadejść, i ruszyłam z powrotem korytarzem. Nagle coś przykuło moją uwagę. Słodki, odurzający zapach wypełnił powietrze, mój umysł oszalał, a głowa mi podskoczyła. Rozejrzałam się, szukając źródła zapachu. I wtedy go zobaczyłam; Alfa Eric. Szedł w moją stronę z przyjaciółmi za sobą, a kiedy jego wzrok spoczął na mnie, jego twarz stężała. Eric w swoim stroju do koszykówki był wysoki i barczysty, a jego brązowe włosy opadały falami na czoło. Był oszałamiająco przystojny i wszystko, co mogłam zrobić, to wpatrywać się w niego. Był jednym z najpopularniejszych chłopaków w szkole i, podobnie jak ja, wiele dziewczyn było nim oczarowanych. Moje serce zaczęło walić jak szalone i zamarłam w miejscu, gdy Eric i jego przyjaciele zbliżyli się do mnie. Powietrze stało się napięte, gdy się zbliżył, a po moim kręgosłupie przebiegły dreszcze. Niespodziewanie Eric przycisnął mnie do szafki, więżąc mnie. Jego oczy były ciemne, jego głos seksowny: „Nie zamierzasz przyjąć więzi partnerskiej?” Moje źrenice rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy na niego patrzyłam. Czy naprawdę chciał, żebym przyjęła więź partnerską na oczach wszystkich? Czy to oznaczało, że chciał mnie jako swoją partnerkę? Że nie widział we mnie outsiderki? Ale Eric był arogancki i wyniosły. Najwyraźniej gustował w uwodzicielskich dziewczynach, a nie w kujonkach takich jak ja. Mimo to czułam się ważna, bo w ogóle do mnie zagadał. „Pocałuj mnie, Shannon”, gorący oddech Erica musnął moją szyję, a ja zadrżałam, gdy jego uścisk w talii się zacieśnił. Poczułam supeł w żołądku, a moje dłonie stały się wilgotne. Byłam nieśmiała i szczęśliwa jednocześnie. Marzyłam o partnerze, który by mnie kochał, i bogini księżyca spełniła moją prośbę. „Nie wstydź się, partnerko”, naciskał Eric, uśmiechając się z błyskiem w pięknych oczach. Uśmiechnęłam się nerwowo, zamknęłam oczy i stopniowo ustąpiłam, stając na palcach, a moje serce trzepotało, gdy pochyliłam się, by go pocałować. Ale gdy moje usta miały dotknąć jego, Eric gwałtownie się cofnął. Zamarłam w oszołomieniu i było już za późno, żebym zrozumiała, co się dzieje, gdy jego ręka opadła w mgnieniu oka, uderzając mnie w twarz. „Ah!” Zatoczyłam się do tyłu, upadając na ziemię, a w mojej głowie kręciło się. W powietrzu rozległ się wybuch śmiechu, uczniowie szydzili i wytykali mnie palcami. Zakryłam twarz, gdy ogarnął mnie wstyd. „Spójrzcie na nią, naprawdę myślała, że alfa ją zaakceptuje!” – zadrwił jeden z nich. „Alfa prawdopodobnie chciał ją tylko upokorzyć, a ona głupio dała się na to nabrać” – dodał inny, jego głos był pełen radości. „Ona jest taka głupia!” – zadrwił ktoś inny. „Nie mogę uwierzyć, że naprawdę myślała, że mu się podoba”. „Omega z nizin nigdy nie będzie naszą Luną!” Ich słowa raniły jak noże, kakofonia okrutnej radości i poczułam, jak moje policzki płoną ze wstydu. Gorące łzy napłynęły mi do oczu i zwinęłam się w kłębek, starając się być jak najmniejsza. Chciałam zniknąć, uciec stamtąd. W tym momencie Eric wystąpił naprzód, a jego ogromna postać górowała nade mną. Wyglądałam żałośnie i mizernie. „Jesteś tylko nędzną Omegą”, wypluł Eric, a jego głos ociekał pogardą. „Jesteś głupia, myśląc, że kiedykolwiek mogłabyś mi się spodobać, jesteś słaba i bezużyteczna”. Poczułam jego okrutne słowa jak fizyczny cios, a moje serce rozpadło się na milion kawałków. Mocno zagryzłam wargę, zmuszając się do powstrzymania łez, które spływały mi po twarzy. „Nikt cię nigdy nie zechce” – zaatakował Eric. Wstałam na nogi, nie mogąc nawet znieść patrzenia na jego twarz z moimi zapłakanymi policzkami. „P-przestań”. „Ja, Alfa Eric Winston, odrzucam cię, Omegę, Shannon Hirthe, jako moją partnerkę i Lunę!” – warknął, a jego słowa były zimne i obojętne. W momencie, gdy Eric wypowiedział te słowa, przeszywający ból przeszył moje ciało. „Ah!” – jęknęłam, a moje ręce poleciały do ​​klatki piersiowej, gdzie skupiał się ból. Czułam się, jakby ktoś wziął nóż i dźgał mnie w serce raz za razem. To był miażdżący duszę ból, który z taką intensywnością rozchodził się po moim ciele. Znowu upadłam na ziemię, a mój wzrok pociemniał. Nigdy wcześniej nie czułam takiego potwornego bólu. To było tak, jakby część mnie umierała. „Wynoś się!” – zagrzmiał Eric tuż przy mojej twarzy, a jego oczy, które kiedyś uważałam za piękne, były pełne pogardy. Wstałam, odwróciłam się i pobiegłam, a łzy spływały mi po twarzy. Uczniowie śmiali się i szydzili ze mnie, gdy uciekałam. Pobiegłam korytarzem, desperacko chcąc uciec od bólu i upokorzenia. Dotarłam do toalety i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Opadłam na podłogę, a moje ciało szarpało się od szlochu. Nie mogłam uwierzyć w to, co się właśnie stało. Nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu, fizycznego ani emocjonalnego. To było tak, jakby wyrwano mi serce, jakbym umierała od środka. Ukryłam twarz w dłoniach, a łzy spływały gorącymi, ciężkimi falami. Czułam się, jakbym nigdy nie przestała płakać, jakby ból nigdy się nie skończył. Nigdy wcześniej nie czułam się tak samotna, tak bezwartościowa. Kiedy w końcu wyszłam z toalety, moje oczy były czerwone i opuchnięte od płaczu. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że szkoła jest pusta, światła wyłączone, a drzwi zamknięte. Musiałam tam siedzieć godzinami. Wtedy ogarnęła mnie fala wyczerpania i zdałam sobie sprawę, jak bardzo wydarzenia tego dnia odbiły się na mnie. Wyszłam na zewnątrz, do bramy szkoły, ze spuszczonymi oczami. Usłyszałam głos mojej matki, która mnie wołała, i podniosłam wzrok, by zobaczyć jej twarz, mieszankę troski i konsternacji. „Kochanie, co ci się stało?!” Była zrozpaczona, jej głos cichy i pełen troski. „Szukałam cię wszędzie”. Przeczesała moje potargane włosy i ujęła moją twarz w dłonie, widząc moje opuchnięte, zaczerwienione oczy. „Ja… Zostałam zastraszona przez uczniów, Mamo”, powiedziałam, a mój głos powoli się załamał. Zaufałam jej, opowiedziałam jej o zastraszaniu, którego doświadczałam, od drwin po fizyczne napaści. Mama była przerażona, jej oczy szeroko otwarte z szoku. „Och, kochanie, tak mi przykro, że to się dzieje”, powiedziała drżącym głosem. „Nie miałam o tym pojęcia”. Objęła mnie ramionami, mocno przytulając. Poczułam, że część ciężaru opada mi z ramion, gdy zwierzyłam się matce. Jednak wciąż była jedna rzecz, której nie mogłam jej powiedzieć – o mojej więzi partnerskiej z Ericiem. Mama ostrzegała mnie, żebym nigdy nie pozwalała mojemu wilkowi swobodnie wędrować; szczerze mówiąc, nie wiem dlaczego. „Twoje dni cierpienia dobiegają końca, moja miłości”, powiedziała Mama. „Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Znalazłam swojego partnera, Robina, Alfę Watahy Mrocznego Księżyca. To wspaniały człowiek i będzie dla ciebie jak ojciec. Dziś się do niego wprowadzamy i poznasz jego synów. Są trojaczkami i są wspaniałymi młodymi mężczyznami. Zaopiekują się tobą, wiem to”. Moja szczęka opadła na wieść o rewelacji mojej mamy. Nigdy nawet nie brałam pod uwagę, że mogłaby znaleźć swojego partnera. A teraz mieliśmy zamieszkać z nim i jego synami? To było zbyt wiele, by to ogarnąć. Miałam tak wiele pytań, ale wszystko, na co się zdobyłam, to proste: „Co?”. Mama posłała mi znaczący uśmiech. „Wiem, że to dużo do ogarnięcia”, powiedziała. „Ale obiecuję, że to dla twojego dobra. Robin jest wspaniałym Alfą, a jego synowie są wspaniali. Zobaczysz, spodoba ci się tam”. Mama ujęła moją dłoń uspokajająco i wyszłyśmy ze szkoły, udając się do domu. Wkrótce odebrał nas czarny samochód wraz z naszym bagażem. Podróż upłynęła w ciszy, aż dotarliśmy do największej watahy, jaką kiedykolwiek widziałam. Czarny samochód zatrzymał się przed dużą, masywną i imponującą rezydencją. Wszędzie byli strażnicy, a ich wzrok był utkwiony w nas i poczułam niepokój. Coś było nie tak z tym miejscem.

Udostępnij książkę

czytelników również przeczytało

Katalog

Chapter OneChapter TwoChapter ThreeChapter FourChapter FiveChapter Six
Chapter Seven
Chapter Eight
Chapter Nine
Chapter Ten
Chapter Eleven
Chapter Twelve
Chapter Thirteen
Chapter Fourteen
Chapter Fifteen
Chapter Sixteen
Chapter Seventeen
Chapter Eighteen
Chapter Nineteen
Chapter Twenty
Chapter Twenty One
Chapter Twenty Two
Chapter Twenty Three
Chapter Twenty Four
Chapter Twenty Five
Chapter Twenty Six
Chapter Twenty Seven
Chapter Twenty Eight
Chapter Twenty Nine
Chapter Thirty
Chapter Thirty One
Chapter Thirty Two
Chapter Thirty Three
Chapter Thirty Four
Chapter Thirty Five
Chapter Thirty Six
Chapter Thirty Seven
Chapter Thirty Eight
Chapter Thirty Nine
Chapter Forty
Chapter Forty One
Chapter Forty Two
Chapter Forty Three
Chapter Forty Four
Chapter Forty Five
Chapter Forty Six
Chapter Forty Seven
Chapter Forty Eight
Chapter Forty Nine
Chapter Fifty
Chapter Fifty One
Chapter Fifty Two
Chapter Fifty Three
Chapter Fifty Four
Chapter Fifty Five
Chapter Fifty Six
Chapter Fifty Seven
Chapter Fifty Eight
Chapter Fifty Nine
Chapter Sixty
Chapter Sixty One
Chapter Sixty Two
Chapter Sixty Three
Chapter Sixty Four
Chapter Sixty Five
Chapter Sixty Six
Chapter Sixty Seven
Chapter Sixty Eight
Chapter Sixty Nine
Chapter Seventy
Chapter Seventy One
Chapter Seventy Two
Chapter Seventy Three
Chapter Seventy Four
Chapter Seventy Five
Chapter Seventy Six
Chapter Seventy Seven
Chapter Seventy Eight
Chapter Seventy Nine
Chapter Eighty
Chapter Eighty One
Chapter Eighty Two
Chapter Eighty Three
Chapter Eighty Four
Chapter Eighty Five
Chapter Eighty Six
Chapter Eighty Seven
Chapter Eighty Eight
Chapter Eighty Nine
Chapter Ninety
Chapter Ninety One
Chapter Ninety Two
Chapter Ninety Three
Chapter Ninety Four
Chapter Ninety Five
Chapter Ninety Six
Chapter Ninety Seven
Chapter Ninety Eight
Chapter Ninety Nine
Chapter Hundred
Chapter Hundred And One
Chapter Hundred And Two
Chapter Hundred And Three
Chapter Hundred And Four
Chapter Hundred And Five
Chapter Hundred And Six
Chapter Hundred And Seven
Chapter Hundred And Eight
Chapter Hundred And Nine
Chapter Hundred And Ten
Chapter Hundred And Eleven
Chapter Hundred And Twelve
Chapter Hundred And Thirteen
Chapter Hundred And Fourteen
Chapter Hundred And Fifteen
Chapter Hundred And Sixteen
Chapter Hundred And Seventeen
Chapter Hundred And Eighteen
Chapter Hundred And Nineteen
Chapter Hundred And Twenty
Chapter Hundred And Twenty One
Chapter Hundred And Twenty Two
Chapter Hundred And Twenty Three
Chapter Hundred And Twenty Four
Chapter Hundred And Twenty Five
Chapter Hundred And Twenty Six
Chapter Hundred And Twenty Seven
Chapter Hundred And Twenty Eight
Chapter Hundred And Twenty Nine
Chapter Hundred And Thirty
Chapter Hundred And Thirty One
Chapter Hundred And Thirty Two
Chapter Hundred And Thirty Three
Chapter Hundred And Thirty Four
Chapter Hundred And Thirty Five
Chapter Hundred And Thirty Six
Chapter Hundred And Thirty Seven
Chapter Hundred And Thirty Eight
Chapter Hundred And Thirty Nine
Chapter Hundred And Forty
Chapter Hundred And Forty One
Chapter Hundred And Forty Two
Chapter Hundred And Forty Three
Chapter Hundred And Forty Four
Chapter Hundred And Forty Five
Chapter Hundred And Forty Six
Chapter Hundred And Forty Seven
Chapter Hundred And Forty Eight
Chapter Hundred And Forty Nine
Chapter Hundred And Fifty
Chapter Hundred And Fifty One
Chapter Hundred And Fifty Two
Chapter Hundred And Fifty Three
Chapter Hundred And Fifty Four
Chapter Hundred And Fifty Five
Chapter Hundred And Fifty Six
Chapter Hundred And Fifty Seven
Chapter Hundred And Fifty Eight
Chapter Hundred And Fifty Nine
Chapter Hundred And Sixty
Chapter Hundred And Sixty One
Epilogue
Czytaj Teraz