– Jesteś zainteresowany, Hugh? – zapytał Robert Shane, spoglądając na Jane Fowler, królową parkietu, tańczącą na dole, pod sceną.
Była interesująca.
Przyciągała wzrok.
Ale Robert zauważył jeszcze coś.
Hugh Croft również ją obserwował.
Wpatrywał się w nią z intensywnością.
Stoicki i arogancki prezes D.Y. Group nigdy nie dał się przyłapać na okazywaniu kobiecie aż takiej uwagi.
Mrok panujący w pomieszczeniu częściowo ukrywał twarz Hugh.
Słabe, cętkowane światła oświetlały fragment jego wąskich, ponurych warg.
Wysoki nos i ostre oczy na jego powściągliwej twarzy lśniły niczym diament w otaczającej je ciemności.
Hugh nic nie powiedział, ale jego wzrok ani na chwilę nie opuścił Jane.
To była jego cicha aprobata.
Dostrzegł w niej coś znajomego.
Jakby znalazł kogoś podobnego.
Ten ostry błysk w jego oczach był czymś zupełnie innym niż u wszystkich.
Jego przeszywające spojrzenie było tak przenikliwe, jakby potrafiło przejrzeć człowieka na wylot i wyrwać jego duszę z ciała.
Jane również wyczuwała obecność Hugh Crofta w pomieszczeniu.
Jej wzrok powędrował w stronę pary oczu obserwujących ją zza szklanej ściany na czwartym piętrze.
Szkło zostało specjalnie wykonane tak, aby z jednej strony wyglądało jak lustro, a z drugiej było przezroczyste. Dzięki temu tylko osoba znajdująca się za szklaną ścianą mogła widzieć tych na zewnątrz.
W końcu taniec się skończył.
Jane podeszła do Lilli Sutton.
– Janie, świetnie tańczyłaś! – zawołała Lila, klaszcząc i podskakując wokół niej z podekscytowaniem.
Jane pogłaskała Lillę po głowie i już miała coś powiedzieć, gdy ktoś im przerwał.
– Piękna pani, czy napijesz się z nami drinka? – zapytał mężczyzna ubrany z przepychem, emanujący energią łobuziaka.
Miał niewiele ponad dwadzieścia lat, gruby złoty łańcuch na szyi i przefarbowane na żółto włosy. Ale był przystojny.
Na grubym złotym łańcuchu wisiał identyfikator.
Wyryto na nim słowo „Croft”.
– Nie jestem zainteresowana – odparła Jane Fowler, nawet nie spoglądając na mężczyznę.
Jej słowa go nie rozzłościły. Zaśmiał się cicho. – Masz tupet. To mi się podoba. Powiem ci, piękna pani. Masz szczęście, że cię polubiłem, a ja jestem Cameron Croft.
Wyciągnął rękę w stronę Jane, mówiąc to.
– Nie dotykaj jej! – krzyknęła Lila, podskakując i obejmując Jane, patrząc na Camerona groźnie.
Była urocza, choć próbowała wyglądać na zawziętą i groźną.
Oczy Camerona natychmiast zabłysły.
Początkowo był oczarowany Jane.
Niespodziewanie mała dziewczyna u jej boku również okazała się pięknością.
Mógł stwierdzić, że jest jeszcze czysta przez dziecięcość, którą emanowała, co było zupełnym przeciwieństwem Jane.
To był jego szczęśliwy dzień.
– Hej, Peter! Chyba jakiś łobuz naprzykrza się twojej siostrze.
– Wygląda znajomo. Czy to nie Cameron Croft?
Larry Shane klepnął Petera Fowlera po plecach.
– Zauważyłem to już dawno – odparł Peter, nie zdając sobie sprawy, że zgrzyta zębami.
Cameron Croft był spokrewniony z Croftami z Stormton City, typowy playboy, który spędzał czas na włóczeniu się ze swoimi przyjaciółmi od siedmiu boleści. Za każdym razem widywano go z inną kobietą.
Był już i tak haniebnym potomkiem bogatych i wpływowych, ale to, co inni uważali za niewiarygodne, to fakt, że odbijał czyjąś dziewczynę publicznie.
No cóż, Croftowie byli szlachetną rodziną o najwyższym prestiżu w Stormton City.
Zwłaszcza jeśli chodziło o Hugh Crofta, prezesa D.Y. Group, którego rzadko widywano publicznie.
Byli bytem, z którym nikt w Stormton City nie chciałby zadzierać.
Nawet Fowlerowie zastanowiliby się dwa razy, zanim poszliby na zwarcie z Croftami.
– Teraz trudno będzie Jane uciec, skoro Cameron zwrócił na nią uwagę, a to będzie kłopotliwe.
– Potrzebujesz pomocy, Peter? Daj mi znać, a stanę na głowie.
Larry nigdy nie sprzeciwiłby się Croftom dla kogokolwiek.
Peter był oczywiście wyjątkiem.
To zależało od tego, jak bardzo Peter kocha swoją siostrę.
Peter wciąż zastanawiał się, czy pomóc Jane.
– Ja tylko chcę się zaprzyjaźnić, panie. Nie róbcie sobie z tego problemu... – kontynuował Cameron.
Nie zauważył lodowatego spojrzenia Jane, które stawało się coraz zimniejsze, gdy mówił.
Wyprowadziła kopnięcie skierowane w brzuch Camerona.
Było silne i natychmiast po nim rozległ się trzask pękających kości.
Cameron został odrzucony przez pokój.
Wylądował, rozbijając się o stoliki i krzesła.
Przerażeni zamieszaniem klienci w pokoju rzucili się w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca, zanim z zainteresowaniem kontynuowali oglądanie dramatu rozgrywającego się w pomieszczeniu.
Larry nie mógł powstrzymać się od krzyku:
– Wow! Twoja siostra jest nieźle zakręcona, Peter!
Peter również był oszołomiony działaniem Jane.
Zamierzał wyciągnąć pomocną dłoń.
Nie spodziewał się, że Jane jest tak dobra w walce.
Czy to wciąż ta sama tchórzliwa Jane o niskiej samoocenie, która zawsze działała mu na nerwy?
Jane zdołała zasłonić Lillę przed oglądaniem przemocy, której się dopuściła.
Nie chciała, aby Lila była narażona na tak brutalny akt.
– Co się stało, Jane? Co się przed chwilą stało? Nie bój się. Ochrona jest tu doskonała i nie odważą się nas skrzywdzić – powiedziała Lila, która nigdy wcześniej nie była w takiej sytuacji, drżąc ze strachu.
Mimo to próbowała pocieszyć Jane.
Wzruszona jej gestami Jane powiedziała:
– W porządku, Lila. To wkrótce się skończy.
– Cameron!
Zbiry, którzy zawsze schlebiali Cameronowi, natychmiast do niego podeszli i pomogli mu wstać.
Z twarzą zalaną krwią Cameron jęczał z bólu. Spojrzał wściekle na Jane.
– Do cholery, babo! Jak śmiałaś mi to zrobić? Przyprowadźcie ją do mnie!
– Tak jest!
– Stop! – krzyknął Peter, który odzyskał zmysły, wstając.
Jane zaskoczył głos Petera. Nie mogła powstrzymać się od myśli.
– Peter!
– Co on tu robi?
– Wstawił się za nią.
Cameron, już wściekły, ryknął:
– Skąd się wziął ten wannabe bohater? Szukasz kłopotów?
– Tak!
Ponieważ Peter był gotów do walki, Larry również nie mógł dłużej stać z boku. Jego usta wykrzywiły się w uśmiechu.
Dołączył do Petera w walce i w krótkim czasie pobili zbirów Camerona.
Chociaż zbiry Camerona wydawały się groźne, nigdy nie dorównywali Peterowi i Larry’emu, którzy byli dobrze wyszkoleni w sztukach walki.
Będąc potomkami czołowej firmy w Stormton City, sztuka walki była umiejętnością, w którą musieli być wyposażeni.
Przynajmniej mogli się chronić, gdy było to konieczne.
Jane obserwowała ich z boku, uważnie.
– Co knuje Peter?
Czy on sobie żartuje?
Zaśmiała się pod nosem na swoje myśli.
Zamieszanie zaalarmowało ochronę w Nightshade Bar.
Natychmiast przybyli, aby opanować sytuację.
Po zrozumieniu tego, co się wcześniej wydarzyło, Cameron i jego zbiry zostali zabrani bez słowa.
– Nie dotykajcie mnie! Jestem spokrewniony z rodziną Croftów – krzyknął Cameron.
Ktoś, kto mógłby kierować działem ochrony Nightshade Bar, nie dał się łatwo zastraszyć twierdzeniami Camerona. Z uśmieszkiem odpowiedział:
– Szef tego baru jest dobrym przyjacielem pana Crofta. Dowie się o tym od pana Crofta, jeśli wie, że narobiłeś tu kłopotów.
Hugh Croft słynął z tego, że jest odważnym i bezwzględnym człowiekiem.
Nie okazywałby litości nikomu, kto go rozzłościł, nawet jeśli byli rodziną.
Cameron natychmiast zbladł i nie odważył się wziąć kolejnego oddechu na wzmiankę o jego pięcie achillesowej.
Jeśli ten Lucyfer dowiedziałby się, że szpanował, wykorzystując swoje związki z Croftami, miałby poważne kłopoty.
To byłby dla niego ślepy zaułek.
– Teraz porozmawiajmy o odszkodowaniu.
Cameron został następnie zabrany z miejsca zdarzenia.
Wtedy pojawił się kierownik Nightshade Bar.
Przeprosił wszystkich klientów za wcześniejsze zakłócenia.
Aby zrekompensować powstałe niedogodności, wszystkie wydatki na ten wieczór pokryje lokal.
Następnie podszedł do Jane i Lilli, ofiar wcześniejszego nękania.
– Wiemy już, co się wcześniej wydarzyło. Mamy nadzieję, że przyjmą Państwo nasze odszkodowanie za niedogodności w postaci Karty Członkowskiej Diamond VIP.
– W przyszłości otrzymają Państwo 30% zniżki na wszystkie wydatki podczas wizyty w Nightshade Bar. Ponadto ta Karta Członkowska Diamond VIP ma kredyt o wartości 75 tysięcy dolarów.
To było rzeczywiście doskonałe odszkodowanie.
Nawet Lila była pod wrażeniem, gdy usłyszała o odszkodowaniu.
– Czy to naprawdę dla nas?
Aby być uprawnionym do Karty Członkowskiej Diamond VIP, trzeba było wydać co najmniej 4,5 miliona dolarów w Nightshade Bar.
Lila odważyła się złożyć wniosek o zwykłą kartę członkowską, gdy odwiedzała Nightshade Bar.
– Rozumiem! – odparła Jane, spokojnie przyjmując Kartę Członkowską Diamond VIP.
Była zadowolona ze sposobu, w jaki Nightshade Bar poradził sobie z tą sytuacją.
Nękanie ze strony Camerona Crofta nie przeszkadzało jej zbytnio.
Kopnięcie, które mu wymierzyła, wystarczyło, by spędził miesiąc w szpitalu.
Cameron Croft był skazany na zapłacenie za straty, które spowodował tego wieczoru.
Prawdziwy, potężny szef za Nightshade Bar nigdy nie pozwoli sobie na poniesienie tej straty.
To była niewątpliwie niepisana zasada.
Nie wypuściliby Camerona bez żadnego odszkodowania za kłopoty, które spowodował.
Po załatwieniu sprawy personel baru przywrócił bar do normalnego stanu i wycofał się do swoich zadań.
Klienci również nie przejmowali się zbytnio wcześniejszym incydentem.
Bar nadal rozkręcał się jak zwykle.
Ci, którzy często odwiedzają bary i kluby, wiedzą, że takich incydentów można się spodziewać.
To zależy od baru, jak radzą sobie z tymi sprawcami kłopotów.
Ponieważ wszystkie wydatki pokryje lokal, będzie to kosztować bar co najmniej 150 tysięcy dolarów tego wieczoru.
To był energiczny ruch Nightshade Bar.
To również przyciągało ich do odwiedzania tego miejsca.
Peter obserwował Jane ze skomplikowanymi emocjami po walce.
Wcześniej wciąż zastanawiał się, czy jej pomóc.
Dopiero gdy zawołał do Camerona i rozpoczął walkę, doszedł do siebie.
Już zaczął walkę.
Ale Jane tylko rzuciła mu spojrzenie, zanim opuściła to miejsce z Lillą.
Nie mogła znieść przebywania w tym samym pokoju co Peter.
Nie mogła znieść przebywania w tym samym pokoju z innym Fowlerem.