110. Pomogę sobie!
Willow
Gdy mgła snu uniosła się z mojego umysłu, znalazłam się otoczona kojącym ciepłem i miękkim porannym światłem wpadającym przez okno. Powoli rozmyte krawędzie mojej świadomości wyostrzyły się, ukazując twarz Reubena wpatrującego się we mnie z czułą intensywnością. Jego piękne zielone oczy, wypełnione nieopisaną głębią emocji, napotkały moje i w tej chwili poczułam, jakby czas stanął w miejscu