Rozdział 40 – Jego twarde, zimne i jadowite słowa
Perspektywa Emily
Drzwi otworzyły się, zanim zdążyłam się ukryć, a po moim kręgosłupie przeszedł niepokojący dreszcz, ukazując wilczycę.
Było w niej coś znajomego, ale nie potrafiłam tego uchwycić.
To samo niepokojące uczucie, że jest niebezpieczna, narastało we mnie.
Byłam pewna, że pod tą całą piękną skórą jest zimna i nikczemna.
– Alexie, kochanie – zawołała piskliwym głosem, wchodząc do biura.