Rozdział 655
W tej chwili Adam wstał. – Mamo, nie widzę sensu, żeby zostawać na tym posiłku. Jadę do biura.
Nie czekając na odpowiedź, wyszedł z pokoju.
– Adamie? Adamie! – zawołała za nim Grace, ale on się nie odwrócił.
Carly patrzyła, jak odchodzi, z mrocznym błyskiem w oczach.
Przez ostatnie trzy lata odbijała się od Adama jak od ściany. A im bardziej był nieosiągalny, tym bardziej go pragnęła.
Teraz, kiedy