Chapter 77
Perspektywa Dominica
Świeżo po prysznicu i porządnie nakarmiony, wszedłem do moich prywatnych komnat, by zastać moich partnerów splecionych ze sobą i całkowicie zatraconych w głębokim, francuskim pocałunku, którym dzielili się Bóg wie od jak dawna.
Wyglądali jak słodkie małe szczeniaczki w swoich śliskich, miękkich, jedwabnych piżamach, a ja zachichotałem, gdy ich dłonie wciąż wyślizgiwały się z u