Rozdział 867 Wyrzuć go
W tych rejonach nie brakowało ludzi zamożnych.
– Skoro wszyscy się z tym zgadzają, zacznijmy od nowa planować – powiedział Bruce, spokojnie spoglądając na wszystkich.
Pan Matthews jako pierwszy skinął głową. – Zgadzam się.
– Nie mamy żadnych obiekcji. Posłuchamy pana Everetta.
– Dobrze, przeredagujmy nowy plan.
– Zrobimy.
Wszyscy naturalnie wierzyli w instynkt inwestycyjny pana Everetta.
Byli bard