Rozdział 114
To mój trzeci tydzień w tym szpitalu. Każdy dzień jest nieprzewidywalny, skutki uboczne mogą się pojawić lub nie. Nie wiem, co je wywołuje, ale przynajmniej nie jest tak, jak za pierwszym razem, gdy podano antytoksynę – wtedy wymiotowałam bez przerwy, aż opadłam z sił. Teraz nie jest tak źle i jestem za to wdzięczna.
Był to również tydzień, w którym znów zaczęłam śnić o Destine. Tak, moja wilczyca