Rozdział 256
Bez chwili wahania zsunęła sukienkę z ramion, zostawiając je nagie. Rozpiąłem koszulę, obserwując, jak zsuwa się z jej jedwabistej, bladej skóry, centymetr po centymetrze.
Spadła z jej piersi. Nie miała pod nią nic. Zdjąłem okulary przeciwsłoneczne i rzuciłem je na ubranie, wpatrując się w jej sutki, obserwując, jak twardnieją w chłodnym powietrzu pokoju. Sukienka opinała jej pełne biodra, aż Sera