Ciemna Strona Przeznaczenia

Rozdział 6

~Tamia~

"Co Alpha z Watahy Greenwood tutaj robi?" Połączyłam się z Lindą, a ta prychnęła.

"Kyle uważa, że nasz region musi zawrzeć z nimi sojusz, żeby walczyć z Władcą Wilków," wyjaśniła Linda, a ja zmarszczyłam brwi.

"Czy to nie proszenie się o kłopoty?" zapytałam, a ona pokręciła głową.

"Myślę, że tak, ale alfy tak nie uważają. Nie byłaś na ostatnim spotkaniu, więc ominął cię ten szowinizm. Oni łączą siły, żeby przenieść walkę do Władcy Wilków. Powiedzieli, że nasz świat byłby lepszy bez niego. Przejął całą północną i zachodnią część regionu," powiedziała.

Odwróciłam głowę w stronę Alfy Devina, który stał cierpliwie czekając, aż skończę rozmowę z Lindą.

"Zastanowię się nad tym," powiedziałam, a on był oszołomiony moją odpowiedzią. Nie spodziewał się, że powiem "nie".

"W takim razie poczekam cierpliwie, aż się zdecydujesz," ukłonił się i odszedł. Słyszałam, jak Leo burzy się w mojej głowie.

"Spuszczę ci lanie, jak wrócimy do domu," warknął.

"Zachowaj te sypialniane sprawy dla swojej przeznaczonej; jesteśmy już dawno za tym," powiedziałam, wzięłam łyk wina i kontynuowałam rozmowę z Avery i Lindą.

"Myślę, że alfa ma na ciebie chrapkę, Tamia; lepiej spróbuj. To duża ryba, większa niż Leo. Nie ma jeszcze luny. Może wyzwać Leo o twoją rękę," powiedziała Linda, a ja uśmiechnęłam się do niej.

Moje serce nie było gotowe, żeby zostawić Leo, jakkolwiek zraniona byłam. Wiem, że to głupie, ale tak się czułam. Byłam zraniona i zła, ale nie mogłam odpuścić.

"Jak się trzymasz? Ta kobieta to żmija. Dowiedziałam się, że oskarżyła cię o upozorowanie zamachu na jej życie," powiedziała Avery, a ja skinęłam głową.

"Leo prawie mnie spoliczkował," powiedziałam, a ona westchnęła.

"Nie pozwól mu zadać pierwszego ciosu, kochanie; jak to zrobi, nie przestanie. Jeśli chodzi o te dwie, to jesteś przeszkodą, pomyłką. Niepotrzebnym przywiązaniem, z którym utknęli. Założę się, że błaga ją, żeby mu wybaczyła, że na nią nie czekał," powiedziała, brzmiąc gniewnie, i wiedziałam, że dzieli się swoimi prawdami.

"Czy Kyle cię bije?" zapytałam ją, a ona spojrzała na mnie ze łzami w oczach.

"Za każdym razem, gdy się kłócą, wyżywa się na mnie. Mówi, że jestem przyczyną jego problemów. Chcę odejść, ale nie stać mnie na bycie banitą. Nikt mnie nie przyjmie, bo jestem Luną," powiedziała i wypiła wino jednym haustem. Spojrzałam na Avery, a ona uśmiechnęła się do mnie.

"To samo ze mną. Bicie udowadnia ich suką, że nic do nas nie czują i są z nami tylko z konieczności. To jest najgorsze: nie możemy odejść, bo żadna wataha nas nie wchłonie. Wszystko jest lepsze niż status banity. Masz szczęście, że jeszcze nie zaczął cię bić," powiedziała, a ja byłam oszołomiona tym, co mówią te kobiety.

Mogłam teraz zrozumieć pijane zachowanie Lindy przez cały czas. Spojrzałam w kierunku Leo, a jego wzrok utkwiony był we mnie. Widziałam jego złość, podczas gdy Amanda próbowała utrzymać jego uwagę.

Po tym, co powiedziały te kobiety, bałam się wracać z nim do domu.

Odwróciłam od niego wzrok i popijałam wino, podczas gdy Linda i Avery flirtowały z mężczyznami przy stole.

Wkrótce zauważyłam, że Linda i jeden z przystojnych mężczyzn przy stole przepraszają i wychodzą. Nie musiałam zgadywać, co poszli robić.

Ten rudowłosy mężczyzna był gorący. Nie mogłam winić Lindy za to, że chciała go ugryźć. Po tej okropnej rewelacji zasługiwała na trochę szczęścia, nawet jeśli było ulotne.

Avery i ja kontynuowałyśmy rozmowę, gdy Alpha Devin wrócił z czerwoną różą w ręku i uklęknął na jednym kolanie.

"Czy zatańczysz ze mną, Luno Tamio? To uczyni mnie najszczęśliwszym mężczyzną tutaj," powiedział, a ja poczułam trzepotanie w brzuchu.

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 1Rozdział 2Rozdział 3Rozdział 4Rozdział 5Rozdział 6Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdział 127
Rozdział 128
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
Rozdział 147
Rozdział 148
Rozdział 149
Rozdział 150

Udostępnij

Customer Service

Loading...