~Tamia~
"Co Alpha z Watahy Greenwood tutaj robi?" Połączyłam się z Lindą, a ta prychnęła.
"Kyle uważa, że nasz region musi zawrzeć z nimi sojusz, żeby walczyć z Władcą Wilków," wyjaśniła Linda, a ja zmarszczyłam brwi.
"Czy to nie proszenie się o kłopoty?" zapytałam, a ona pokręciła głową.
"Myślę, że tak, ale alfy tak nie uważają. Nie byłaś na ostatnim spotkaniu, więc ominął cię ten szowinizm. Oni łączą siły, żeby przenieść walkę do Władcy Wilków. Powiedzieli, że nasz świat byłby lepszy bez niego. Przejął całą północną i zachodnią część regionu," powiedziała.
Odwróciłam głowę w stronę Alfy Devina, który stał cierpliwie czekając, aż skończę rozmowę z Lindą.
"Zastanowię się nad tym," powiedziałam, a on był oszołomiony moją odpowiedzią. Nie spodziewał się, że powiem "nie".
"W takim razie poczekam cierpliwie, aż się zdecydujesz," ukłonił się i odszedł. Słyszałam, jak Leo burzy się w mojej głowie.
"Spuszczę ci lanie, jak wrócimy do domu," warknął.
"Zachowaj te sypialniane sprawy dla swojej przeznaczonej; jesteśmy już dawno za tym," powiedziałam, wzięłam łyk wina i kontynuowałam rozmowę z Avery i Lindą.
"Myślę, że alfa ma na ciebie chrapkę, Tamia; lepiej spróbuj. To duża ryba, większa niż Leo. Nie ma jeszcze luny. Może wyzwać Leo o twoją rękę," powiedziała Linda, a ja uśmiechnęłam się do niej.
Moje serce nie było gotowe, żeby zostawić Leo, jakkolwiek zraniona byłam. Wiem, że to głupie, ale tak się czułam. Byłam zraniona i zła, ale nie mogłam odpuścić.
"Jak się trzymasz? Ta kobieta to żmija. Dowiedziałam się, że oskarżyła cię o upozorowanie zamachu na jej życie," powiedziała Avery, a ja skinęłam głową.
"Leo prawie mnie spoliczkował," powiedziałam, a ona westchnęła.
"Nie pozwól mu zadać pierwszego ciosu, kochanie; jak to zrobi, nie przestanie. Jeśli chodzi o te dwie, to jesteś przeszkodą, pomyłką. Niepotrzebnym przywiązaniem, z którym utknęli. Założę się, że błaga ją, żeby mu wybaczyła, że na nią nie czekał," powiedziała, brzmiąc gniewnie, i wiedziałam, że dzieli się swoimi prawdami.
"Czy Kyle cię bije?" zapytałam ją, a ona spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
"Za każdym razem, gdy się kłócą, wyżywa się na mnie. Mówi, że jestem przyczyną jego problemów. Chcę odejść, ale nie stać mnie na bycie banitą. Nikt mnie nie przyjmie, bo jestem Luną," powiedziała i wypiła wino jednym haustem. Spojrzałam na Avery, a ona uśmiechnęła się do mnie.
"To samo ze mną. Bicie udowadnia ich suką, że nic do nas nie czują i są z nami tylko z konieczności. To jest najgorsze: nie możemy odejść, bo żadna wataha nas nie wchłonie. Wszystko jest lepsze niż status banity. Masz szczęście, że jeszcze nie zaczął cię bić," powiedziała, a ja byłam oszołomiona tym, co mówią te kobiety.
Mogłam teraz zrozumieć pijane zachowanie Lindy przez cały czas. Spojrzałam w kierunku Leo, a jego wzrok utkwiony był we mnie. Widziałam jego złość, podczas gdy Amanda próbowała utrzymać jego uwagę.
Po tym, co powiedziały te kobiety, bałam się wracać z nim do domu.
Odwróciłam od niego wzrok i popijałam wino, podczas gdy Linda i Avery flirtowały z mężczyznami przy stole.
Wkrótce zauważyłam, że Linda i jeden z przystojnych mężczyzn przy stole przepraszają i wychodzą. Nie musiałam zgadywać, co poszli robić.
Ten rudowłosy mężczyzna był gorący. Nie mogłam winić Lindy za to, że chciała go ugryźć. Po tej okropnej rewelacji zasługiwała na trochę szczęścia, nawet jeśli było ulotne.
Avery i ja kontynuowałyśmy rozmowę, gdy Alpha Devin wrócił z czerwoną różą w ręku i uklęknął na jednym kolanie.
"Czy zatańczysz ze mną, Luno Tamio? To uczyni mnie najszczęśliwszym mężczyzną tutaj," powiedział, a ja poczułam trzepotanie w brzuchu.