Rozdział 557
Felipe wciąż miał na sobie strój pana młodego, uszyty specjalnie na ten dzień.
Trzymał parasol, bo deszcz zaczął lać jeszcze mocniej. Nadal wydawał się tak elegancki jak zwykle, ale w jego oczach nie było już widać ciepła.
Madeline wpatrywała się w Felipe, który stał przed nią, a w jej umyśle przelatywały wspomnienia, mówiące jej, że skądś zna tego mężczyznę.
Czas mijał, deszcz padał coraz mocniej