Rozdział 121
Iris:
Zamarłam, wpatrując się w kobietę stojącą obok mojego ojca, i nie mogłam powstrzymać ścisku w piersi.
Wzrok taty unikał mojego, a łzy same popłynęły mi po policzkach. Zacisnęłam pięść, zmuszając się do głębokiego oddechu, by nie rzucić się na nią i nie wyrywać jej włosów.
Jej uśmiech palił mnie w piersi i nie mogłam powstrzymać myśli o matce, pomimo wszystkich problemów, jakie ze mną miała.