Rozdział 294
Beni
Wzdycham już chyba setny raz w ciągu ostatnich dziesięciu minut. To nie powinno się dziać. Ta cholerna proteza kosztowała miliony dolarów. Nie może się po prostu zepsuć z dnia na dzień. Próbuję zacisnąć pięść, a palce ledwo poruszają się o kilka milimetrów; to tak, jakby przestały reagować na moje polecenia.
Wciągam głęboko powietrze przez nos, żeby nie wyładować frustracji na poczcie głosowe