Chapter 139
Charlotte:
– Ojcze, Ademide – powiedziałam, uśmiechając się do nich na powitanie. Wiedziałam, że muszę być jak najbardziej gościnna, i tak czekała ich śmierć.
Spojrzałam na moje rodzeństwo, to dwoje, którym nigdy nie poświęcałam uwagi, zwłaszcza że od dnia narodzin byli moimi konkurentami. Skinęli głowami, wiedząc, że nie rozmawiamy, i ja im również skinęłam.
– Przychodzisz tutaj po zabiciu Luki…