Rozdział 249
"Dobranoc, strusiu," powiedział cicho i wyszedł z pokoju.
Wypuściłam długie westchnienie i wpatrywałam się w sufit, godziny zlewały się w mglistą całość. Moje myśli były splątanym bałaganem, każda wirowała szybciej od poprzedniej.
Przez chwilę wyobraziłam sobie, że na suficie są maleńkie kropki, które tworzą zarys twarzy Jareda, z zadowolonym uśmiechem na ustach, gdy obserwuje mnie z drwiną. Moc