Rozdział 457
(PERSPEKTYWA DWAYNE'A)
Wyszedłem pospiesznie z sali konferencyjnej, a moje kroki odbijały się ostrym echem od podłogi. Konferencja prasowa przeciągnęła się bardziej, niż przewidywałem, i teraz byłem spóźniony. Wymamrotałem kilka przekleństw pod nosem, zirytowany, że media zatrzymały mnie dłużej, niż było to konieczne. Teraz miałem nadzieję, że nie dotrę do Anglii zbyt późno na pogrzeb Nany Jean.
G