Rozdział 289: Gotowość do współpracy
W weekendy Roman po cichu podjeżdżał do prywatnej rezydencji Riverview Gardens, wysiadał, obchodził samochód, żeby wziąć pudełko z szachami, a potem dzwonił do żelaznej bramy.
Lokaj z posrebrzanymi włosami uśmiechał się, podchodząc i otwierając drzwi. "Roman przyjechał. Pan Thompson ucina sobie drzemkę. Mam go obudzić?"
Roman wszedł do środka, uśmiechając się i mówiąc: "Nie trzeba, poczekam na nie