Rozdział 773: Ten skurwysyn
Clayton spojrzał w stronę Floyda.
– Wujku Floydzie, robi się późno. Przepraszam za dzisiejszy najazd. Na pewno się zrewanżuję innym razem.
Clayton zbierał się do wyjścia.
Floyd skinął głową. Był wyraźnie łagodniejszy.
W tej samej chwili cała złość Floyda skupiła się na tym przeklętym Ericu Fergusonie.
– No dobrze. Jakby co, nie krępuj się prosić o pomoc. Nie bądź obca.
Floyd rzucił Kaiowi znaczące