Wchodząc do hotelu Second Diamond, Gabrielle Taylor trzymała głowę wysoko. Jej długie, zgrabne nogi przemierzały lobby, a zachwycająca szafirowa sukienka, kończąca się kilka centymetrów przed kolanem, falowała wokół jej sylwetki.
Mimo prostego, niemal codziennego kroju stroju, jej wspaniała figura i delikatna twarz dodawały jej niezwykłego uroku.
Szła pewnym krokiem na czarnych szpilkach, mając jeden cel: wtargnąć na przyjęcie zaręczynowe swojego byłego chłopaka i najlepszej przyjaciółki – która od teraz była już również tylko byłą przyjaciółką!
Na swojej drodze napotkała małą dziewczynkę, która wyglądała na zagubioną. Choć w samej Gabrielle emocje sięgały zenitu, zatrzymała się i podeszła do dziecka.
– Hej, co się stało? Wszystko w porządku? – zapytała Gabrielle, widząc łzy w oczach małej. – Zgubiłaś się?
Gabrielle była łasuchem, więc często nosiła w torebce lizaki. Widząc smutną dziewczynkę, wyciągnęła jednego i podała jej.
– Masz, nie smuć się już. Powiedz mi, co się stało.
Coś w Gabrielle musiało wzbudzić zaufanie dziecka, bo dziewczynka natychmiast się uśmiechnęła. Biorąc lizaka, zapytała:
– Proszę pani, czy chce pani poznać mojego wujka?
Gabrielle prychnęła cicho, zanim na jej twarzy pojawił się wyraźny uśmiech. Powstrzymując śmiech, odparła:
– Nie, kochanie. Muszę teraz rozprawić się z kilkoma żmijami, ale zaprowadzę cię do recepcji, żeby pomogli ci znaleźć rodziców…
– Tu jesteś, Kim! Dlaczego nagle odeszłaś? – Mężczyzna w białej koszuli i czarnym płaszczu podszedł, by zabrać dziewczynkę.
Zobaczył lizaka w jej rączce i zabrał go z ostrzeżeniem:
– Nigdy nie bierz cukierków od nieznajomych!
Gabrielle pomyślała, że mężczyzna jest przystojny, ale jego zachowanie wydało jej się aroganckie. Jej usta drgnęły z dezaprobatą, po czym skarciła go:
– Proszę pana, powinien pan lepiej pilnować swojej córki! Jak mógł pan spuścić ją z oczu? Co za nieodpowiedzialny ojciec!
Rzuciła ostatnie spojrzenie na małą, a widząc, jak ta wyciąga rączkę do mężczyzny, utwierdziła się w przekonaniu, że to rzeczywiście jej ojciec.
Zanim mężczyzna zdążył cokolwiek powiedzieć, Gabrielle pożegnała się z dziewczynką i odeszła, zostawiając go w osłupieniu.
Odsuwając na bok myśli o nieodpowiedzialnym ojcu, Gabrielle wkrótce znalazła salę konferencyjną „Dwa Karaty”. Jej wzrok padł na plakat ustawiony na sztaludze. Głosił on: „Przyjęcie Zaręczynowe Warrena Fostera i Camilli Clark”.
Warren był jej chłopakiem od dwóch lat, a Camilla – najlepszą przyjaciółką. Zaledwie tydzień temu Warren zerwał z nią bez powodu i doprowadził do jej zwolnienia z dorywczej pracy!
Tego samego dnia dowiedziała się od wspólnego znajomego, że Warren i Camilla właśnie dziś świętują swoje zaręczyny!
Dwie osoby, którym ufała najbardziej, zdradziły ją, a ona nie miała o niczym pojęcia!
Z tą myślą Gabrielle podeszła do obsługi pilnującej wejścia.
– Zaproszenie poproszę – powiedział mężczyzna.
– Oczywiście – odparła z uśmiechem Gabrielle. Wyjęła zaproszenie i podała je pracownikowi hotelu.
Ochroniarz miał wyraźne wątpliwości, ale powiedział:
– Dziękujemy za przybycie, panno… Dylan Harper. Zaprowadzę panią do stolika.
Drzwi otworzyły się przed nią. Gabrielle wzięła głęboki oddech, wiedząc, że to będzie szalona noc. Serce biło jej szybciej i czuła, że tchórzy, ale przypominając sobie swój ból, trzymała się planu i weszła do środka z uśmiechem na twarzy.
Weszła w samą porę. Kolacja już się rozpoczęła, a wszyscy byli zajęci wykwintnymi posiłkami.
Po zajęciu miejsca kelner przyniósł Gabrielle preferowane menu i zapytał:
– Czy życzy sobie pani wina?
Wydymając wargi, zapytała:
– Czy jest wliczone w cenę?
– Tak, proszę pani. Para zamówiła kilka butelek na to wydarzenie – odpowiedział kelner.
– W takim razie poproszę wino – odparła Gabrielle.
Siedziała w grupie osób z wyższego szczebla firmy medialnej BNC Media Center, gdzie wcześniej pracowała. Słyszała ich szepty; wyraźnie rozmawiali o niej, gdy opróżniała kieliszek za kieliszkiem.
Gabrielle ledwo tknęła jedzenie, skupiając się bardziej na zbieraniu odwagi do tego, co zamierzała zrobić.
Po piątym kieliszku wina jej wzrok omiótł całą salę i w końcu odnalazł Warrena i Camillę. Rozmawiali wesoło z rodzicami przy stoliku na przodzie. Narzeczeni jeszcze jej nie zauważyli, ale nie trwało to długo.
Gdy większość gości skończyła posiłek, hostessa wzięła mikrofon i ogłosiła:
– Skoro nasze żołądki są już pełne, nadszedł czas, by usłyszeć historię miłosną naszej pary i pozwolić im podzielić się nią ze wszystkimi.
Po burzy oklasków Warren przejął mikrofon i uśmiechnął się pewnie do sali pełnej ponad pięćdziesięciu gości.
Wyprostowany, Warren zaczął swoją opowieść:
– Camilla i ja poznaliśmy się przez wspólnego znajomego. My… – Jego zielone oczy spojrzały z uwielbieniem na Camillę siedzącą przy głównym stole. Kontynuował: – Zaczęliśmy jako przyjaciele, ale im częściej się widywaliśmy, tym bardziej rosło przyciąganie, aż po roku zaiskrzyło!
Tłum wiwatował, chcąc usłyszeć więcej. Jednak gdy wzrok Warrena przesunął się na odległy stolik, nagle poczuł gulę w gardle.
Zmarszczył brwi i przeczesał palcami ciemnoblond włosy. Rozpoznał piękną dziewczynę o karmelowych włosach – to była Gabrielle, jego eks.
Zaniemówił, a jego usta pozostały otwarte przez kilka sekund. Zaczął kaszleć, próbując przełknąć ślinę.
– Kochanie, co cię zatrzymało? – zapytała Camilla Clark.
– Powiedzcie nam, jak długo jesteście razem? – zapytał jeden z zaproszonych gości.
– Jesteśmy razem od ośmiu miesięcy! – To Camilla odpowiedziała za Warrena, zwracając się do pytającego.
Warren niemal fizycznie poczuł, jak jego była mruży oczy, słysząc, jak długo była oszukiwana.
– Stary, ludzie w firmie szczerze myśleli, że ta druga dziewczyna to twoja panna. Więc ona była tylko łącznikiem między tobą a Camillą? – zapytał jeden z mężczyzn. – Jest całkiem gorąca. Może dasz mi do niej numer!
Warren próbował zbyć to śmiechem. W końcu odzyskał głos i zaczął:
– Ah…
– I to jest moje wejście! – Głośny głos dobiegł zza stolików, przerywając słowa Warrena.
Wszyscy zobaczyli Gabrielle idącą z wypiekami na twarzy. Wypiła dziewięć kieliszków wina – wystarczająco, by nabrać potrzebnej odwagi. Nie miała mocnej głowy, więc kilka lampek wystarczyło, by wyzbyć się wszelkich zahamowań.
Gabrielle uśmiechnęła się do wszystkich gości, a szczególnie skierowała wzrok na Camillę i jej rodziców.
Rodzice Warrena widzieli ją tylko raz, ponieważ mieszkali w innym mieście, ale rodzice Camilli z pewnością ją znali.
– Pozwólcie, że ja odpowiem na to pytanie! – ogłosiła, beztrosko torując sobie drogę na przód sali.
W głębi ducha cieszyła się, widząc, jak twarz Camilli bieleje. Znając swoją najlepszą przyjaciółkę, wiedziała, że w tym momencie doprowadziła ją do paniki.
Gabrielle najpierw przywitała rodziców Camilli:
– Ciociu Caroline. Wujku Dale. Miło was widzieć.
– Och, Camilla mówiła, że nie dotrzesz na przyjęcie. Cieszę się, że jednak zdecydowałaś się przyjść, Gaby – powiedziała Caroline Clark, całując Gabrielle w policzek.
– Gaby, co ty tu robisz? – wydusił z siebie Warren, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie sprowadziła jego była dziewczyna. – Jesteś pijana? Może ty…
– Tak! Jestem lekko wstawiona, ale wciąż na tyle przytomna, by mówić! – Gabrielle odepchnęła Warrena, gdy ten próbował chwycić ją za ramię.
Odwróciła się do rodziców Warrena i powiedziała:
– Cześć, mam na imię Gaby. Byłam dziewczyną waszego syna przez dwa lata i zerwaliśmy tydzień temu. Z pewnością mnie pamiętacie, prawda? Poznaliśmy się w zeszłym roku.
Rodzice Warrena spojrzeli na siebie ze zdziwieniem, a potem na Camillę oraz na Caroline i Dale'a Clarków.
– Gaby, to szaleństwo. Haha! – W końcu Camilla wstała, by powstrzymać Gabrielle przed dalszym mówieniem. Jednak mimo starań, by ukryć prawdę, jej głos drżał: – Jesteś ewidentnie pijana i nie wiesz, co mówisz.
– Gaby, ostrzegam cię… – Mimo prób Warrena, by uciszyć swoją eks, ona nie przestawała mówić, posyłając mu wrogie spojrzenie i odpychając go.
– Chciałam tylko wyjaśnić kilka spraw wszystkim zgromadzonym. – Obracając się wokół własnej osi, Gabrielle spojrzała na tłum i ogłosiła: – To ja byłam tym „wspólnym znajomym” między Camillą a Warrenem. – Zaśmiała się i kontynuowała: – Ponieważ byłam dziewczyną Warrena aż do zeszłego tygodnia! A Cami jest moją najlepszą przyjaciółką od pierwszego roku studiów!
– Warren, zrób coś! – Camilla rzuciła wściekłe spojrzenie swojemu narzeczonemu, a Gabrielle widziała gniew w jej oczach po tym, jak prawda wyszła na jaw przed wszystkimi!
– Ale to w porządku – uśmiechnęła się Gabrielle do rodziców Camilli, widząc ich zmieszanie całą sytuacją. – Kocham Cami jak siostrę. I z pewnością nie mam nic przeciwko temu, by donaszała po mnie stare rzeczy.
Camilla zamilkła.
– I nie mogę winić Warrena. – Gabrielle przeniosła wzrok na swojego byłego i wyznała: – Nigdy nie oddałam mu swojego dziewictwa. Jakoś zawsze wiedziałam, że nie jest wart mojej czystości!
Warren zaniemówił.
Patrząc na gości, dodała:
– Cieszę się, że Camilla była przy nim, dbając o wszystkie jego pragnienia. – Mrugnęła do niej. – Zawsze była w tym dobra!
– Gaby! Wystarczy! – Warren podszedł do niej ponownie i mocno chwycił ją za ramię. – Czas wyjść!
– Och, nie martw się, już wychodzę. Mój nowy chłopak czeka na zewnątrz, więc muszę iść – skłamała gładko, delikatnie uwalniając ramię z jego uścisku.
Poświęciła kilka sekund, by spojrzeć na wszystkich i powiedziała:
– Jak to mówią: gdy zamyka się stary związek, otwiera się nowy, znacznie lepszy.
– Cami, Warren, życzę wam wszystkiego najlepszego. – Wzięła ze stolika obok kieliszek wciąż pełen wina i wzniosła toast. – Za moją najlepszą przyjaciółkę i byłego chłopaka; niech niebiosa traktują was jako małżeństwo tak dobrze… – jej oczy pociemniały, gdy dodała – …jak wy potraktowaliście mnie.
Podnosząc kieliszek, zakończyła:
– Na zdrowie!