Rozdział 264 Andrew, łajdak!
Tytus szybko odsunął się od Leona, patrząc na niego z nieufnością.
– Leon, chyba nie sugerujesz, żebym wtrącał się w sprawy tej dwójki? Harold ma w tym większą wprawę. Dlaczego nie poprosisz jego?
Mimo troski o szczęście najlepszego przyjaciela, nie miał najmniejszej ochoty ściągać na siebie gniewu Simone.
Stojący w pobliżu Harold zakrztusił się drinkiem. Rzucił Tytusowi wrogie spojrzenie i odparł