Rozdział 311 Za każdym razem sieje spustoszenie
Simone obserwowała, jak Jodie nadrabia miną.
Zamiast irytacji, poczuła lekkie rozbawienie. Ta kobieta przypominała niezniszczalnego karalucha.
Ich losy były jednak w niewytłumaczalny sposób ze sobą splecione. Były na siebie skazane.
Upadek Jodie byłby dla Simone błogosławieństwem.
Jednak gdyby Jodie zginęła, dla Simone mogłoby to oznaczać katastrofę.
W miarę jak Simone metodycznie pozbawiała Jodie