205
Powrót do teraźniejszości.
– Pamiętam ten dzień – i każdy inny dzień, w którym mnie uratowała – jakby to było wczoraj. – Głos króla Lucjana był ochrypły.
Danika nie widziała jego twarzy, bo stał do niej odwrócony, z założonymi rękami za plecami. Łzy napłynęły jej do oczu i popłynęły. Niepohamowane łzy. – Co się stało… potem? – zapytała, gdy zamilkł.
– Zawarła z nim kolejną umowę. Zawsze „dogadywał