Dwieście sześćdziesiąt pięć
Ich oczy rozszerzyły się z przerażenia na widok sypialni Królowej Daniki. A był to widok przerażający.
Martwy mężczyzna, Coza, leżał na podłodze z jednej strony sypialni. Vetta spoczywała w ramionach ciężarnej królowej, której twarz spływała potem i łzami, a w oczach malował się niewyobrażalny ból. Wszędzie była krew.
"R-ratujcie ją. Proszę!" - zawołała Danika, gdy weszli do sypialni. Szloch wstrz