Rozdział 159
Alyssa
Leżę na zimnej, nieprzebłaganej podłodze, naga, skrępowana. Związane nadgarstki i kostki ranią moją skórę. Powietrze jest gęste, duszne – przesiąknięte potem, strachem i metalicznym zapachem krwi. Puls dudni mi w uszach, gdy w panice lustruję wzrokiem pozbawione okien pomieszczenie, próbując pojąć, jak, do cholery, się tu znalazłam.
Wtedy dostrzegam ich.
King, Niko i Mason.
Przywiązani do k