Rozdział 247
PERSPEKTYWA RAMONA
"Pod moim nosem, wewnątrz naszej watahy, moja partnerka i nienarodzone szczenięta omal nie zginęły, a ja nie mogłem ich ochronić. Czy mam prawo nazywać się Alfą? Nie mogę stracić Soni, nie teraz, nigdy." Powiedziałem swojemu wilkowi.
Poranne powietrze było ciężkie od żalu, tego rodzaju, który przylega do skóry i wsiąka w kości. Cała wataha zebrała się w pobliżu klifów z widokiem