Rozdział 258
PERSPEKTYWA RAMONA
Krwawy księżyc zbladł, jego szkarłatny odcień ustąpił miejsca bladej poświacie świtu. Pole bitwy spowijała cisza, a echa wojny były jedynie odległym szumem w moich uszach. Ciała poległych, zarówno renegatów, jak i wojowników, były porozrzucane po całym polu, stanowiąc ponure przypomnienie o cenie tego zwycięstwa. Ale moje myśli były gdzie indziej, pochłonięte słowami Soni.
"Znaj