Rozdział 250
Popołudniowe słońce wlewało się przez okna wielkiej sali posiadłości Krwawego Księżyca, rzucając złote światło na znoszone drewno i kamień. W pokoju rozbrzmiewała cicha energia, jakby same ściany były świadome wagi chwili.
Sonia stała przy dużym dębowym stole, lekko opierając na nim dłoń, wpatrując się w mapę naszych terytoriów. Pomimo wyczerpania wypisanego na jej twarzy, jej determinacja promien