Rozdział 260
Słońce zniżało się ku horyzontowi, rzucając złocistą poświatę na dom stada Krwawego Księżyca. Po tygodniach wojny i odbudowy w powietrzu wreszcie unosiło się poczucie pokoju. Kruche, ale obecne, ciche brzęczenie nadziei, które roznosiło się po całym stadzie. Wojownicy chodzili lżejszym krokiem, szczenięta bawiły się bez strachu, a zapach świeżo upieczonego chleba mieszał się z ziemistym aromatem o