Rozdział 143
Rozpoczął się raczej ponury dzień dla tej pary.
Meilyn i Dalzon szli obok siebie, a cichy chrzęst żwiru pod ich stopami był jedynym dźwiękiem, który im towarzyszył. Powietrze było chłodne, wiatr łagodny, jakby sama natura szeptała ciche, pełne szacunku powitanie grobom, które mieli odwiedzić.
To był niezwykły dzień.
Nie tylko dlatego, że rzadko zdarzało się, by Meilyn i Dalzon mieli cały dzień tyl