Mój mąż jest mafiosem

Rozdział 5

Mój mąż to mafia

Rozdział 5

DALZON’S

Westchnęłam zirytowana. Nienawidzę tego, jak niewinnie teraz wygląda. Jak może udawać niewiedzę po tym wszystkim, co przeszliśmy? A może powinnam powiedzieć, podczas naszego małżeństwa?

Zostało tylko sześć miesięcy do naszego rozwodu, a jej amnezja musiała się pojawić akurat w tym momencie. Czy to zbieg okoliczności, czy przeznaczenie?

Wiedziałam, że to nie jest drobna sprawa. Gdyby nie była nieposłuszna tamtej nocy, to nigdy by się to nie wydarzyło. Zawsze udaje wszechmocną, ale ostatecznie zawsze zawodzi i stwarza mi kłopoty. Tak jak teraz.

Zaraz, zaraz, co się teraz stanie, skoro tylko ja wiem, co się między nami wydarzyło? Głowa zaczęła mnie boleć, gdy próbowałam zachować spokój i opanowanie pomimo trudności, jakie napotkałam w naszej sytuacji.

"Dlaczego nie odpowiadasz? Czy nie mamy razem dziecka?"

Zmarszczyłam brwi. "Mamy," skłamałam z wahaniem, "Jest teraz w przedszkolu."

"Teraz? Czy nie została powiadomiona o naszym wypadku?"

"To ty kazałaś mi przekazywać wszystkie wiadomości naszemu dziecku po szkole, żeby nie zakłócać nauki. Nie udawaj niewinnej."

Zacukałam łokieć po założeniu rąk na piersi. Ciekawe, jak zareaguje. Nie wierzę, że straciła pamięć. Tylko po uderzeniu głową o kamień? Tak łatwo?

"... Naprawdę? Jak ma na imię?"

Jej oczy błyszczały niewinnością, co sprawiło, że odwróciłam wzrok z irytacją. Nienawidzę tego. Nienawidzę tego, że muszę sobie radzić z jej nieświadomością. Ponadto, nigdy wcześniej nie patrzyła na mnie w ten sposób. To było nieznane i obce.

"Dlaczego nie spróbujesz sobie przypomnieć?" Zadałam jej pytanie.

"Co masz na myśli? Nie znam nawet swojego imienia, twojego imienia ani nawet imion moich rodziców. Dlaczego myślisz, że pamiętam jej imię?"

Nie mogłam już tego znieść, więc odwróciłam się i złapałam ją za ramię, podnosząc je do góry. Syknęłam, zaciskając zęby.

Chciałam przyłapać ją na udawaniu utraty pamięci, ale w jej oczach była tylko naiwność, co pogorszyło moją złość.

Chciałam w coś uderzyć, żeby dać upust tej złości. Burknęłam, uderzając w poduszkę z oburzeniem.

Podkreśliłam stłumionym głosem. "Naprawdę niczego nie pamiętasz?"

"... Nie. Jestem pewna, że do tej pory potwierdziłeś, że cierpię na amnezję," wyrwała ramię z mojej ręki, "Więc powiedz mi, czy naprawdę jesteś moim mężem?"

"Co?" Zapytałam z niedowierzaniem.

Uśmiechnęła się gorzko. "Nawet się o mnie nie martwisz. Tak, możliwe, że nie będziesz płakać, ponieważ zrobisz wszystko, żebym sobie wszystko przypomniała, ale twoje oczy mówią mi, że nie masz takiej intencji."

Uśmiechnęłam się do niej, "No i co z tego? To nie tak, że pobraliśmy się z miłości."

Przez chwilę milczała. Po zebraniu się w sobie, zamrugała oczami, a następnie uniosła podbródek, żeby na mnie spojrzeć.

"Jak więc się pobraliśmy?"

"Mieliśmy romans, który rozkwitł w córkę."

"Więc mamy córkę. Myślałam, że mamy syna."

"Nie wydajesz się zaskoczona, inaczej niż wcześniej. Jak mam uwierzyć, że straciłaś pamięć po tym wypadku?"

Wydychała, kręcąc głową z dezaprobatą.

"Czy jest coś, co mogę zrobić, drogi mężu? Nie wyglądasz, jakbyś chciał mi dać odrobinę swojej troski i uczucia. Cokolwiek ci powiem, nie uwierzysz mi. Czy tak?"

Zakpiłam, w końcu prostując postawę. W końcu ta moja żona jest osobą dowcipną. Jest drobiazgowa i spostrzegawcza w stosunku do innych. Jej bystre oczy umożliwiły jej nawiązywanie przyjaźni wśród ludzi biznesu, a także trafne przejrzenie ich sztuczek w większości przypadków.

Muszę przyznać, że była fascynująca pod tym względem. Co do reszty...

"Jedną rzeczą, która nigdy się u ciebie nie zmieniła, jest twój ostry język i dowcipny umysł." Zażartowałam, chwaląc ją z mlaskiem języka.

Uśmiechnęła się do mnie w sposób zły i groźny. Ale zachowałam spokój, ponieważ wiedziałam, że to jej sposób na radzenie sobie z obecną sytuacją.

"Co byś zrobił, gdybym nie straciła pamięci?"

"Czy jest coś, co powinnam zrobić? Powinnaś być wdzięczna, że tu z tobą byłam." "To znaczy, jeśli masz odwagę, możesz wyjść na zewnątrz i pozwolić, aby rana na twoich plecach się pogorszyła."

Wykrzywiłam usta w górę. "Jestem o krok od zostawienia cię w spokoju. Nie wiesz o tym?"

Odparowała. "Idź i zostaw. Poradzę sobie z moimi rodzicami bez ciebie. To oczywiste, że nie chcesz tu dłużej spędzać czasu."

Oblizałam dolną wargę, zanim złapałam płaszcz z wieszaka i go założyłam. Nie przeszkadzało mi, nawet jeśli był poplamiony krwią. Chciałam tylko wydostać się z tego duszącego powietrza.

Powiedziałam jej chłodno. "Jasne, nie przychodź do mnie z płaczem, jeśli nie będziesz mogła odpowiedzieć na ich pytania."

Złączyła usta, nic nie mówiąc.

Meilyn wyglądała, jakby żałowała tego, co powiedziała, ale jestem typem osoby, która robi to, co uważa za słuszne. I nienawidzę tego, że muszę tu z nią zostać ze względu na jej wstyd.

Po tym wyszłam po głośnym zamknięciu drzwi. Prawie wybiłam drzwi, ale powstrzymałam się i syknęłam. Straciła pamięć z powodu swojego nieposłuszeństwa i miała czelność obwiniać za to wszystko mnie? Nie rozumiem, dlaczego czepiała się mnie, jakby nie zrobiła nic złego.

Kazała mi zostawić ją w spokoju? Jasne, skoro zostawienie jej w spokoju czyni ją najszczęśliwszą kobietą na ziemi, to ja ją cholera zostawię w spokoju!

Jęknęłam, uderzając w ścianę obok drzwi.

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 1 Rozdział 2 Rozdział 3 Rozdział 4 Rozdział 5 Rozdział 6 Rozdział 7
Rozdział ósmy
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdzial 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdzial 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdzial 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdzial 41
Rozdzial 42
Rozdział 43
Rozdzial 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdzial 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdzial 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdzial 126
Rozdzial 127
Rozdział 128
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144

Udostępnij

Customer Service

Loading...