Rozdział 242
Maleah, perspektywa pierwszej osoby.
Los pchnął naprzód moment, gdy Max rzucił się do przodu. Mack i Levi mieli trudności z oderwaniem go od naszych Alf i Luny, a gdy usłyszałam jej krzyk bólu, wkroczyłam do akcji. Złapałam go za szyję i odciągnęłam z taką siłą, że uderzył o ścianę, tracąc przytomność na podłodze. Ten idiota będzie moją sprawą, a Dominikowi kazałam zabrać Delaney do ambulatorium.