Chapter 120
Moje ramiona trzęsły się, gdy tłumiłam głośne, gorzkie szlochy w poduszkę, żeby zagłuszyć każdy dźwięk. To nie był mój zwykły, cichy płacz, to był głośny, bolesny krzyk, który usilnie starałam się zdusić. Płakałam nad swoim nieszczęściem, przypominając sobie różne trudności, jakie napotkałam przez lata. Płakałam z powodu rzeczy, których wycierpiałam, ponieważ moi rodzice nigdy nie byli tam, by mni