Rozdział 195
Kiedy tam docieramy, impreza jest już w pełni rozkręcona, co ma sens. Mimo że Kent jest technicznie gospodarzem, nie ma mowy, żeby nie zrobił wejścia. Wchodzę pod ramię z Danielem i niemal od razu zapiera mi dech w piersiach ten piękny widok – choć nie wiem, dlaczego jestem tak zaskoczona. Kiedy Kent coś robi, robi to dobrze.
"Wow," szepczę, przyciągając się nieco bliżej Daniela, rozglądając się d