Rozdział 262
– Kent! – warknęłam, czując narastającą złość, bo… bo się bałam, ale chciałam to zrobić dobrze. Chciałam, żeby mu się podobało. – Tu nie chodzi o to, żebym czuła się komfortowo! Próbuję sprawić, żebyś doszedł!
– O mój Boże, Fay – warczy Kent, spoglądając na mnie z góry z frustracją, a jego słowa zabarwione są złością. – Jestem jakieś dziesięć sekund od dojścia od chwili, gdy zobaczyłem cię na kola