Rozdział 235
Jednak gdy wkładam dłoń w jego dłoń i pozwalam mu przeciągnąć mnie przez swoje ciało, myślę też, że zazwyczaj znajduje sposoby, aby mi się to opłaciło.
– Dziecino Fay – mruczy, uśmiechając się do mnie z góry. – Robisz sobie żarty z tego starca. – Zastanawia się przez chwilę, po czym mówi całkiem poważnie: – Mógłbym cię za to zabić.
– Och, daj spokój – mruczę, przytulając się do niego. – Możesz wym