Morderstwo
Ciemność była gęsta, napierała ze wszystkich stron, gdy Derek niespokojnie rzucał się i wiercił we śnie, uwięziony w koszmarze, od którego pragnął uciec.
Coś w tym śnie wydawało się znajome – być może to to zamglone i dezorientujące uczucie, które sprawiało, że czuł się, jakby patrzył przez pękniętą soczewkę.
Znowu był mały, nie miał więcej niż siedem lat. Jego nogi zwisały z tylnego siedzenia sam