Rozdział 107
Myślę, że by się roześmiał, gdyby nie sprawiało mu to bólu. Wrzucił tabletki do ust i łapczywie pił wodę. Starałam się nie gapić – i bezskutecznie – na to, jak jego jabłko Adama drgało.
„Co robisz tak wcześnie?” – wyszeptałam, nie chcąc zakłócać ciszy porannego powietrza.
Jesse zerknął na zegarek. „Och. Jeszcze nie położyłam się spać”.
Zdziwiłam się. „Cała ta gadka o jedzeniu tofu i zdrowym odżywi