Rozdział 122
JESSE
Nie dało się uciec przed jego furią. Policzki Wally'ego były czerwone, a żyła na skroni groziła pęknięciem. Zacisnął pięści, szczękę napiął, nozdrza rozszerzyły się. Mój syn był zazwyczaj dobrze usposobionym młodym mężczyzną, ale teraz, co zrozumiałe, był kimś zupełnie innym.
„Jak mogłeś to zrobić?” syknął.
„Wally, uspokój się”.
„Uspokój się? Nie waż się mówić mi, żebym się uspokoił! To jest