Rozdział 101: Lyon
Mój Aniołek jest rozpieszczony jak cholera, bo nie potrafię się na niego długo gniewać, nieważne jak bardzo mnie wkurza. Więc uległem, pozwoliłem jej się przytulić i starałem się jak mogłem, żeby nie odgryźć głowy matce mojego dziecka za głupotę. Przyjmę cios, bo co innego mam zrobić? To moja Kat, kiedy boli, boli mnie, to cholerne żebro to coś więcej niż metafora.
„Więc nie rozpoznałeś głosu, co?