Rozdział 124: Lyon
Zaczynało się ściemniać, a wokół panowała cisza. Jutro był ten wielki dzień, a ulice lśniły dekoracjami. Ludzie ozdobili swoje trawniki i domy tak, jakby rywalizowali ze sobą o największą ilość światełek, a z niektórych domów dochodziła muzyka, bo świętowanie zaczęło się wcześniej. Byłem zmęczony jak pies, ale jedyne, czego pragnąłem, to wrócić do domu, obudzić córkę, jeśli już spała, i obsypać po