Lyon

Rozdział 3: KAT

Jestem potwornie zdenerwowana. To mój pierwszy dzień w pracy, a już go nienawidzę. Sama praca nie powinna stanowić problemu. Jestem całkiem bystra, więc przyjmowanie zamówień i wprowadzanie ich do arkusza kalkulacyjnego w komputerze powinno być dość łatwe, ale Jared nie powiedział mi, że jego szef jest taki... męski.

Z drugiej strony, Jared nie zna mojego małego sekretu, nikt go nie zna.

– Kat, jesteś pewna, że chcesz to zrobić tak szybko? Może daj sobie trochę czasu?

– Wszystko w porządku, tato, muszę być zajęta. Nie martw się o mnie, Jared tam będzie, więc wszystko będzie dobrze.

– Jeśli jesteś pewna, po prostu nie chcę, żebyś myślała, że musisz pracować. Mogę ci dawać kieszonkowe, dopóki nie zdecydujesz, co chcesz robić.

– Dzięki, tato, to miłe, ale wszystko gra. Teraz jedz śniadanie i idź do pracy.

– Tak jest, panienko, wiesz, że nie musisz tego robić codziennie. Zawsze mogę coś przekąsić w barze po drodze.

– To żaden kłopot, tato, przestań się martwić.

– Jak tam twój nowy szef? Wydaje się być miłym facetem?

Długo zwlekałam z odpowiedzią. Wiedziałam, że z powodu tego, co wydarzyło się w Arizonie, wszyscy czuli, że muszą mnie przed wszystkim chronić, ale ja tego nie chciałam. Byłam zraniona, owszem, ale nie złamana i bardzo się starałam, żeby taka nie być.

– Wydaje się wystarczająco miły, tato, to tylko odbieranie telefonów i pilnowanie zapasów i takie tam, nic wielkiego.

– Mógłbym cię załatwić na część etatu na komisariacie jako urzędniczkę archiwizującą, tylko na lato, dopóki...

– Tato, wszystko ze mną w porządku, więc przestań się o mnie martwić. Jestem w porządku, obiecuję.

– Dobrze, Kat, odpuszczam, ale jeśli coś się zmieni, to od razu mi powiedz.

– Dobrze, tato. – Pocałowałam go w policzek, słysząc Jareda na zewnątrz.

– Powiedz temu łobuzowi, żeby na ciebie uważał na tym wehikule śmierci, bo inaczej go skopię.

– Tak jest, szefie. – Wyszłam z domu, zanim zamknął mnie w moim pokoju, żeby chronić mnie przed złym światem.

– Hej, Jared.

– Cześć, Kat, gotowa?

– Jak nigdy.

Wsiadłam na tył jego motocykla zrobionego na zamówienie, a nogawki moich workowatych spodni prawie zakrywały baleriny.

Uwielbiałam czuć wiatr na twarzy, gdy pędził obok, wolność, którą czułam na motocyklu; czułam się, jakbym mogła po prostu odlecieć od tego wszystkiego.

Dotarliśmy do warsztatu motocyklowego zbyt szybko, a Jared zostawił mnie, żebym weszła sama, podczas gdy on powolnym krokiem poszedł do warsztatu na tyłach.

Moje dłonie się pociły i robiło mi się niedobrze.

Weź się w garść, Kat, to tylko facet. Po prostu nie zwracaj uwagi na jego ramiona, tatuaże ani twarz, cholera, po prostu na niego nie patrz.

– Zamierzasz tak stać cały ranek, Sloane? – Prawie wyskoczyłam ze skóry, skąd on się do cholery wziął?

– Nie, proszę pana... uh, to znaczy nie, panie Lyon.

– Colton, mam na imię Colton i chyba mówiłem ci, żebyś nie patrzyła w ziemię, kiedy się do mnie zwracasz.

Cholera, czy to znaczy, że muszę na niego patrzeć, niedobrze. Podniosłam głowę i miałam nadzieję na najlepsze.

No cóż, czy ten mężczyzna nosił coś innego niż podkoszulki? Jak ma się oddychać w otoczeniu takiej gorączki?

Spokojnie, dziewczyno, on jest poza twoim zasięgiem.

Wzięłam głęboki oddech i spróbowałam jeszcze raz.

– Colton, jestem gotowa do pracy, jeśli tylko pokażesz mi, od czego zacząć.

Dobrze, mój głos się nie załamał ani nic.

Odwrócił się, żeby poprowadzić mnie do biura, a ja mogłam zobaczyć jego pośladki. Cholera, czy w tym mężczyźnie było coś, co nie było idealne?

I jak mogłam zapomnieć, że będę pracować tak blisko niego. Proszę, Boże, niech spędza większość czasu w warsztacie, a nie zamknięty tutaj w tym biurze ze mną. Nie wytrzymam tygodnia.

– Coś nie tak z moim tyłkiem? – O cholera, zabijcie mnie teraz, najgorętszy mężczyzna na świecie właśnie przyłapał mnie na gapieniu się na jego tyłek. Moje upokorzenie nie znało granic.

***

– O, nie, uhmmmm, nie patrzyłam na twój... uhmmmm, mój umysł po prostu tam na chwilę powędrował. – Tak, prosto do rynsztoka.

Poszedł dalej i odpuścił, dzięki Bogu. Wzruszyłam ramionami, próbując powstrzymać zbyt dużą marynarkę garnituru przed spadnięciem ze mnie.

Na pewno wyglądałam okropnie. Nienawidziłam tego, ale tego potrzebowałam, więc workowate ubrania i mozoły stały się moją kulą od czasu incydentu i trudno było z nich zrezygnować.

Faktem jest, że tak naprawdę nie czułam się żywa od dawna, aż do wczoraj, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Coltona Lyona. Część mnie, która, jak wierzyłam, umarła z bezdusznych rąk, wróciła z pełną mocą bez ostrzeżenia.

Teraz wszystko, co musiałam zrobić, to zachować trzeźwość umysłu i przestać obsesyjnie myśleć o jego cholernie gorącym ciele i tych tatuażach, dla których warto umrzeć.

– To będzie twoje biurko, a moje jest za tymi drzwiami, więc będziesz miała to miejsce przeważnie dla siebie, ponieważ zwykle jestem w warsztacie lub na salonie wystawowym.

– Nikt tu nie wchodzi, kiedy mnie nie ma. Moi ludzie już o tym wiedzą.

– Prowadzę surową dyscyplinę, żadnego obijania się. Masz godzinę na lunch, a twoje godziny pracy to od dziewiątej do piątej, chyba że będę potrzebował, żebyś została trochę dłużej z jakiegoś powodu. To nie powinno zdarzać się zbyt często, ale może się zdarzyć. Znasz się na komputerach?

– Tak, proszę pana... uh, to znaczy, panie... Colton.

To nie moja wina, że byłam jąkającą się, rumieniącą się kupą nieszczęścia. Na litość boską, powinnaś go zobaczyć. Stoi ze złożonymi rękami, co tylko sprawia, że wydają się bardziej zbudowane, nogi rozstawione, motocyklowe buty, obcisła czarna koszulka naciągnięta na klatkę piersiową z obrazkiem nagiej Betty Boop na przodzie.

Jego tatuaże są mroczne i seksowne, pokrywają jedno przedramię i sięgają do szyi, a moje majtki są mokre. I tyle!

Nawet moje myśli są wyczerpujące.

Westchnął, jakbym była próbą. Nieważne, duży chłopcze, spróbuj być na moim miejscu.

Skończył oprowadzać mnie po biurze i wydawać instrukcje swoim wyszukanym akcentem i wymową, które całkowicie kontrastowały z jego wizerunkiem złego chłopca.

– Wszystko zrozumiałaś?

– Tak, chyba tak.

***

Pierwsza połowa dnia minęła błyskawicznie.

Wgrałam zamówienia z arkusza, który mi dał, dzwoniłam do dostawców zgodnie z jego instrukcjami i odbierałam telefony z nowymi zamówieniami.

Wygląda na to, że każdy chciał oryginalnego Coltona Lyona. Zgodnie z obietnicą, wchodził i wychodził oszczędnie, ale za każdym razem było gorzej niż poprzednio.

Tak jak teraz, pot sprawiał, że jego T-shirt przylegał do ciała, i wyglądał na trochę zaczerwienionego, chyba od upału w warsztacie, i sposób, w jaki pił tę butelkę wody, eeeeeeek.

– Czego znowu chcesz?

– Co? – O, miłosierne niebiosa, proszę, powiedzcie mi, że nie przyłapał mnie właśnie na gapieniu się na jego klejnoty, ale czego się spodziewał, chodząc tutaj w tych obcisłych dżinsach... które niczego nie ukrywały. Czy to nie bolało, upychać to wszystko tam?

– Wpatrujesz się we mnie z rumieńcem na twarzy od ostatnich pięciu minut, Sloane, masz gorączkę czy coś?

– Tak, mam gorączkę, to prawda. – Oczywiście wymamrotałam to pod nosem. Ten mężczyzna mnie zabije, nic dziwnego, że wariuję. Czy musiał nosić te perfumy?

– Co mówiłaś?

– Nic, nic a nic, proszę pana, po prostu wracam do pracy, dużo do zrobienia. – Proszę, weź swoje paczkę i wyjdź daleko w lewo, potrzebuję cholernego papierosa, a nawet nie palę.

Odwróciłam się z powrotem do ekranu komputera, zanim otworzył usta, i prawie dostałam zawału serca.

– Czy ja cię pieprzę?

Co takiego?

– Uh... nie? – Czy mój nowy szef palił trawkę?

– Co ci mówiłem o tym "proszę pana"?

Przełknęłam ślinę.

– Przepraszam, postaram się pamiętać.

– Lepiej żebyś pamiętała.

Czy mógłbyś już stąd wyjść, zanim się zapalę? Ten duży facet na górze musiał słuchać, bo niedługo potem wyszedł.

Jared przyniósł mi lunch, który zjadłam przy biurku, ponieważ stwierdziłam, że poprzednia osoba narobiła bałaganu w aktach. Nie chodzi o to, że czegoś brakowało, po prostu nie było żadnego porządku.

Około drugiej zadzwonił telefon, dobrze, przerwa w monotonii.

– Lyon's Place, w czym mogę pomóc?

– Gdzie do cholery jest Lyon?

– Przepraszam?

– Lyon, znachor, który prowadzi ten interes, gdzie on do cholery jest?

– Proszę pana, w czym mogę pomóc? Pan Lyon jest w tej chwili dość zajęty.

– Posłuchaj, laluniu...

– Nie, to ty posłuchaj. Nie wiem, kim jesteś i szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie to, ale twoje maniery telefoniczne pozostawiają wiele do życzenia.

– Teraz albo będziesz mówił do mnie uprzejmym tonem, albo się rozłączę, licząc do pięciu. Raz, dwa, trzy, cztery...

– Już tam jestem, panienko, zobaczymy, co z tego będzie. – Rozłączył się.

O cholera, mój pierwszy dzień i mnie wyleją. Kim do cholery był ten facet?

Cholera, kiedy nauczę się trzymać język za zębami? Jared będzie wściekły.

Niedługo potem usłyszałam ten sam szorstki głos za drzwiami, a za nim kilka innych, mianowicie Coltona.

Mój żołądek był w supełkach i musiałam zwymiotować.

– Marcus, co do cholery?

– Mam porachunki z Lyonem.

– Masz zatargi z którymś z moich pracowników, na mojej posesji, to masz zatargi ze mną, Grimaldi.

– Chcę porozmawiać z lalunią z wielką gębą.

– O co chodzi, Grimaldi?

– Nauczyłeś się już budować porządny motocykl?

– Posłuchaj, przerzucamy się tym od roku. Jeśli nie podoba ci się moja praca, to nic na to nie poradzę, ale nie będziesz tu przychodził i nękał moich ludzi.

Może powinnam tam wyjść, zanim sprawy wymkną się spod kontroli. Colton zaczynał brzmieć na sfrustrowanego. Wzięłam głęboki oddech i podeszłam do drzwi. Musiałam się wzmocnić, zanim je otworzę.

Otworzyłam drzwi, a za nimi stali Colton, Jared i kilku facetów, między innymi Tommy i Pete.

– Hej, to ty ze mną rozmawiałaś?

Dobra, w ogóle nie wyglądał tak, jak brzmiał jego głos, i był ubrany jak wytworny dżentelmen, a mówił jak łobuz.

Co jest z tymi mężczyznami w tym mieście, że nie są tacy, jak się wydają?

Nie byłam do końca pewna, co zrobiłam, żeby go sprowokować, więc postanowiłam grać bezpiecznie.

– Tak, proszę pana, chyba tak. – Zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu z szyderczym uśmiechem.

– No proszę, jesteś tylko małą kruszynką, niewiele z ciebie.

Uważaj, staruszku, z żartami o niskim wzroście.

Zamiast odpowiadać na jego okropną uwagę, po prostu wyprostowałam ramiona i stanęłam trochę wyżej.

– Czy mogę w czymś pomóc?

– No właśnie, ten sam wyniosły ton, którego używała przez telefon, tak prowadzisz teraz swój biznes, Lyon?

Colton zaczął mu odpowiadać, ale z jakiegoś dziwnego powodu poczułam potrzebę obrony, zwłaszcza że stary łajdak uśmiechał się do mnie jak trzyletni skarżypyta, który wpakował mnie w kłopoty.

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 1: Lyon Rozdział 2: Lyon Rozdział 3: KAT Rozdział 4: KAT Rozdział 5: KAT Rozdział 6: Lyon Rozdział 7: KAT Rozdział 8: Lyon Rozdział 9: Elena Rozdział 10: Lyon Rozdział 11: KAT
Rozdział 12: Lyon
Rozdział 13: Lyon
Rozdział 14: Lyon
Rozdział 15: Lyon
Rozdział 16: KAT
Rozdział 17: KAT
Rozdział 18: KAT
Rozdział 19: Lyon
Rozdzial 20: Lyon
Rozdział 21: KAT
Rozdział 22: KAT
Rozdzial 23: KAT
Rozdział 24: KAT
Rozdział 25: Lyon
Rozdział 26: Lyon
Rozdział 27: Lyon
Rozdział 28: Lyon
Rozdział 29: Lyon
Rozdział 30: Lyon
Rozdział 31: Lyon
Rozdział 32: Lyon
Rozdzial 33: Lyon
Rozdział 34: Lyon
Rozdział 35: KAT
Rozdział 36: Lyon
Rozdział 37: Lyon
Rozdział 38: Lyon
Rozdział 39: KAT
Rozdzial 40: KAT
Rozdział 41: Lyon
Rozdział 42: Lyon
Rozdział 43: Lyon
Rozdział 44: Lyon
Rozdzial 45: KAT
Rozdzial 46: Lyon
Rozdzial 47: Lyon
Rozdział 48: KAT
Rozdział 49: KAT
Rozdział 50: Lyon
Rozdział 51: Lyon
Rozdział 52: JENNY
Rozdział 53: Lyon
Rozdział 54: KAT
Rozdział 55: Lyon
Rozdział 56: Lyon
Rozdział 57: Elena
Rozdział 58: Lyon
Rozdział 59: Lyon
Rozdział 60: Lyon
Rozdział 61: Lyon
Rozdział 62: Lyon
Rozdział 63: Lyon
Rozdział 64: Lyon
Rozdział 65: KAT
Rozdział 66: Lyon
Rozdział 67: KAT
Rozdział 68: KAT
Rozdział 69: Lyon
Rozdział 70: Lyon
Rozdział 71: Lyon
Rozdział 72: Lyon
Rozdział 73: Lyon
Rozdział 74: Lyon
Rozdzial 75: Lyon
Rozdział 76: Lyon
Rozdział 77: Lyon
Rozdział 78: Miód Malowany
Rozdział 79: Znów w domu
Rozdział 80: Z powrotem do domu 2
Rozdział 81: ZNOWU W DOMU 3
Rozdział 82: Poranne mdłości
Rozdział 83: Poranne mdłości 2
Rozdział 84: Brzuch
Rozdział 85: Brzuszek 2
Rozdział 86: BRZUCH 3
Rozdział 87: Brzuszek 4
Rozdział 88: Brzuszek 5
Rozdział 89: Brzuszek 6
Rozdział 90: Lyon
Rozdział 91: Lyon
Rozdział 92: Lyon
Rozdział 93: Lyon
Rozdział 94: Lyon
Rozdział 95: Lyon
Rozdział 96: Lyon
Rozdział 97: Lyon
Rozdział 98: Lyon
Rozdział 99: Lyon
Rozdział 100: Lyon
Rozdział 101: Lyon
Rozdział 102: Lyon
Rozdział 103: Lyon
Rozdział 104: Lyon
Rozdział 105: KAT
Rozdział 106: Lyon
Rozdział 107: Lyon
Rozdział 108: KAT
Rozdzial 109: Lyon
Rozdział 110: Lyon
Rozdział 111: Lyon
Rozdział 112: Lyon
Rozdział 113: Lyon
Rozdział 114: Lyon
Rozdział 115: Lyon
Rozdział 116: Lyon
Rozdział 117: Lyon
Rozdział 118: Lyon
Rozdział 119: Lyon
Rozdział 120: Lyon
Rozdział 121: Lyon
Rozdzial 122: Lyon
Rozdział 123: Lyon
Rozdział 124: Lyon
Rozdział 125: KAT
Rozdział 126: Lyon
Rozdział 127: Lyon
Rozdział 128: KAT
Rozdział 129: Lyon
Rozdzial 130: Lyon
Rozdział 131: KAT
Rozdzial 132: Lyon
Rozdział 133: Lata Później
Rozdział 134: Lyon
Rozdział 135: Lyon
Rozdział 136: Lyon
Rozdział 137: Lyon
Rozdział 138: Lyon
Rozdział 139: Lyon
Rozdział 140: Lyon
Rozdzial 141: Lyon
Rozdział 142: Lyon
Rozdział 143: Lyon
Rozdział 144: Lyon
Rozdział 145: Lyon
Rozdział 146: Lyon
Rozdział 147: Lyon
Rozdział 148: Lyon
Rozdział 149: Lyon
Rozdzial 150: Lyon
Rozdział 151: Lyon
Rozdział 152: KAT
Rozdział 153: KAT
Rozdział 154: Lyon
Rozdział 155: Lyon
Rozdział 156: Lyon
Rozdział 157: Lyon
Rozdział 158: Lyon
Rozdział 159: Lyon
Rozdział 160: TODD
Rozdzial 161: Lyon
Rozdział 162: Lyon
Rozdział 163: Lyon
Rozdział 164: Lyon
Rozdział 165: Lyon
Rozdział 166: Lyon
Rozdział 167: Lyon
Rozdział 168: Lyon
Rozdział 169: Lyon
Rozdział 170: Lyon
Rozdział 171: Lyon
Rozdział 172: Lyon
Rozdział 173: Lyon
Rozdział 174: Lyon
Rozdział 175: Lyon
Rozdział 176: Lyon
Rozdział 177: Lyon
Rozdział 178: Lyon
Rozdział 179: Lyon
Rozdział 180: Lyon
Rozdział 181: MANCINI

Udostępnij

Customer Service

Loading...