Rozdział 147: Lyon
Zanim się odwróciłem, Kat była już na górze. "Gdzie jest mama?"
"Musiała iść. Co powiedziałeś Caitlin?" Próbowała zajrzeć za mnie do pokoju, ale cofałem ją, aż doszliśmy do naszego pokoju. "Jeszcze nic, czekam, aż powiesz mi resztę."
Zaczęła kręcić tymi swoimi rękami i wgryzła się w wargę. Zwykle to gryzienie wargi powodowało, że mój kutas twardniał jak cholera w mgnieniu oka, i nie byłem pewien,