Rozdział 139: Lyon
"Hej, księżniczko, jak leci?" Cholera, wygląda tak smutno.
"W porządku, tatusiu."
"Na pewno? Chcesz o czymś porozmawiać?" Wzruszyła ramionami i zaczęła skubać paznokieć. Cholera, jak jej matka, rozmowa z nią to jak wyrywanie zębów.
"No dobrze, jeśli jesteś pewna, że wszystko w porządku." Odwróciłem się, żeby uciec, ale powinienem był wiedzieć lepiej, mając do czynienia z Kat numer dwa.
"Tatusiu."