Lyon

Rozdział 6: Lyon

Byłem nieobecny przez około godzinę, zanim poczułem, że mogę bezpiecznie wrócić. Podczas tej nieobecności trochę pomyślałem i zdałem sobie sprawę, że częścią mojego problemu była głupia przepowiednia Char, która i tak nie miała sensu, bo w te bzdury nie wierzę.

Więc tak naprawdę nie było żadnego rozkwitającego uczucia, ani nic takiego, tylko siła sugestii, jak sądzę.

Wszedłem za róg i prawie dostałem zawału. Stała na siedzeniu motocykla, trzymając się kierownicy, a moja ekipa stała wokół, obserwując ją.

Nie biegłem, nie krzyczałem, nie wykonywałem żadnych gwałtownych ruchów. Nie chciałem jej przestraszyć i spowodować upadku. Przerzuciła się przez kierownicę z powrotem na siedzenie, przyjmując pozycję siedzącą.

Wtedy ruszyłem do przodu, no cóż, kiedy moje nogi w końcu zaczęły działać.

Ekipa gwizdała i biła brawo, a ona szczerzyła się w największym cholernym uśmiechu, jaki kiedykolwiek widziałem na jej twarzy za kaskiem.

Wszyscy ucichli, gdy zobaczyli, że nadchodzę, a niektórzy z mężczyzn zaczęli się rozchodzić.

"Złaź." Zeszła z motocykla, zdjęła kask i włożyła go pod pachę. Spuściła głowę, przygryzając wargę, bez wątpienia.

Jestem pewien, że spodziewała się, że na nią naskoczę, i chociaż to była moja pierwsza myśl, nie odbierałbym jej tak radości, ani nie zawstydzał jej przed mężczyznami.

"Dobra robota." Kurwa, uśmiech na jej twarzy, kiedy podniosła głowę, konkurował z jasnością słońca.

"Czy wy, pajace, nie macie nic lepszego do roboty?" Zwróciłem się do mężczyzn, którzy byli na tyle odważni, by zostać.

"Tak, szefie." Uśmiechnęli się, odchodząc i obdarzając Kat kolejnymi pochwałami, gdy odchodzili.

"Chodź ze mną." Odwróciłem się i skierowałem do biura, a Kat za mną paplała jak sroka.

Trzymałem nerwy na wodzy, aż dotarliśmy do biura. Otworzyłem drzwi i poczekałem, aż mnie poprzedzi, a następnie zamknąłem je, przyciskając ją do nich.

"Jeszcze raz zrobisz taki numer, a spuszczę ci lanie, rozumiesz?"

"Co... ja... ty, ale mówiłeś."

"Wiem, co mówiłem, to był niezły numer, ale nie dla ciebie."

"Ale dlaczego? Nic nie mówisz, kiedy robią to faceci."

Jak mogłem jej to wytłumaczyć, skoro sam nie potrafiłem tego wytłumaczyć? Wiem tylko, że na myśl o tym, że może jej się coś stać, krew mi ścinała w żyłach.

"Naprawdę jestem ostrożna, Colton, obiecuję, nie musisz się martwić, i noszę cały sprzęt ochronny, patrz."

Pokazała mi ochraniacze na ramiona i kolana, które miała na sobie na kolejnym brzydkim kombinezonie.

Wydawała się taka cholernie szczęśliwa, w przeciwieństwie do swojej zwykłej wycofanej osoby. Jak mogłem jej to odebrać?

"Czy nie ma nic innego, co lubisz tak bardzo, coś bezpieczniejszego?"

Ulegałem, ale jak mogłem zgasić ten blask w jej oczach?

"Nie, tak naprawdę nie."

Znowu ten jej cichy, dziewczęcy głos.

Przyjrzałem się jej przez chwilę. Wydawało się, że ta dziewczyna ma bardzo mało rzeczy, które sprawiają jej radość, więc nie byłoby w porządku odbierać jej tego, ale do cholery, czy nie mogła znaleźć sobie bezpieczniejszego hobby?

A dlaczego cię to obchodzi, Lyon? Myślałeś, że nie jesteś zainteresowany! Zignorowałem ten irytujący głos w mojej głowie, patrząc na nią.

"Okay, zawrę z tobą umowę. Jeśli chcesz robić te numery, będziesz musiała poczekać, aż tam będę, żeby upewnić się, że jesteś bezpieczna, okay."

"Nie chcę cię odciągać od spraw, będę ostrożna, obiecuję." Nie patrzyła mi w oczy, rumieniąc się.

Cholera, ta dziewczyna była strasznie nieśmiała.

"Bierz to albo zostaw, Katarina, albo ja tam jestem, albo tego nie robisz."

"Dobrze, będę to robić tylko, gdy ty tu będziesz."

Właściwie się obraziła, a to było cholernie urocze. Chyba ta przejażdżka była stratą czasu, bo znowu mocno zakorzeniła się w mojej głowie.

***

COLT

***

Reszta popołudnia minęła bez żadnych dalszych wyczynów mojej małej śmiałki, a ja trzymałem się od niej z daleka, jak tylko mogłem, bo po prostu cholernie mnie dezorientowała.

Chciałem potrząsnąć głowami niektórym facetom za to, że jej na to pozwolili, ale to tylko wywołałoby mnóstwo pytań. A ponieważ nie było prawdziwego szefa ani podziału na podwładnych, te wścibskie skurwysyny nie zastanowiłyby się dwa razy, zanim wsadziłyby swoje nosy w moje cholerne sprawy.

Niech was nikt nie zwiedzie, że tylko kobiety to robią, mężczyźni to plotkarskie szuje. Potrzebowałem tylko, żeby się dowiedzieli, że kręcę się wokół latającej zakonnicy, a moje życie byłoby piekłem. Jeszcze nie dopadłem Jareda, żeby mu nagadać, ale wkrótce to zrobię.

O godzinie zamknięcia ulotniłem się. Z pewnością nie potrzebowałem kolejnej powtórki wczorajszej małej interludium między tą dwójką, mała siostra, kurwa.

Kolejne kilka dni minęło spokojnie, dzięki Bogu. Trzymałem się z dala od biura, jak tylko mogłem, i nikt nie był mądrzejszy, bo byliśmy po kolana w motocyklach.

Grimaldi, kiedy już się na coś zdecydował, był facetem, który nie znosił sprzeciwu. Zamówił już dziesięć motocykli, a to była tylko kropla w morzu, więc nikt się nie dziwił, że spędzam więcej czasu w warsztacie, a mniej w biurze.

Jakby tego, że ciągle mi zawracała dupę, było mało, moja matka coś knuła i za nic w świecie nie mogłem wymyślić, co to może być.

Cokolwiek, to nie byłby pierwszy raz, kiedy była podstępna w jakiejś sprawie, ale zwykle miałbym jakieś przeczucie, bo nie potrafiła utrzymać tajemnicy, nawet gdyby od tego zależało jej życie. Tym razem nic, ale była cała słodka jak miód i uśmiechała się cały cholerny czas, a to mnie przeraża.

Tata odpowiedział, że ona i jej stado kurcząt muszą planować komuś życie. Tak myśli, że ona i jej stado wścibskich kur, jak ich nazywa, knują.

Lepiej, żeby go nie usłyszała, bo będzie miał przechlapane. Mama traktuje swoje kluby książki/sesje dziobania poważnie.

Tu i ówdzie widywałem Sloane w kolejnym z jej okropnych strojów. Serio, każdy był gorszy od poprzedniego, jeśli to w ogóle możliwe.

Piątkowy był w kolorze rzygowinowej zieleni, nie żartuję. I chciałem coś powiedzieć, ale się powstrzymałem. Faceci, z jakiegoś dziwnego powodu, traktowali ją łagodnie z żartami. Zwykle moi chłopcy oskubaliby jej truchło jak kondor padlinę, ale nic. Chyba przez Storm.

Dotrwałem do weekendu z zachowaniem zdrowego rozsądku, ale brak widoku jej w sobotę i niedzielę był utrapieniem. Tęskniłem za naszymi małymi potyczkami, a to mnie wkurzało.

Znałem ją dopiero tydzień, więc dlaczego miała zajmować tyle miejsca w mojej głowie? Poza tym, że zastanawiałem się, jaki szalony plan wymyśli, który złamie jej głupi kark.

***

Dzień grilla. Oczywiście mama goni mnie i tatę, żebyśmy załatwiali jej sprawy na ostatnią chwilę. Myślę, że kupiliśmy każdy dostępny worek lodu w Greenville.

"Colton, nie zamierzasz się przygotować na grilla?"

"Mamo, serio? Właśnie skończyłem biegać jak szalony załatwiając sprawy na ostatnią chwilę, więc czy mogę chociaż złapać oddech, zanim będę musiał znowu wyjść na ten upał?"

"Przepraszam za twoje cierpienie, synu, ale nie mamy czasu na twoje małe dramaty dzisiaj, hop-hop. Wszyscy wkrótce będą. Nie chcesz być spocony i zrzędliwy, kiedy przyjdą twoi przyjaciele, prawda?"

"Jezu, mamo, oni nie mają dwunastu lat."

"Nie kłóć się z matką i idź się ubrać. Poczujesz się lepiej, jak to zrobisz."

Jaki był sens się kłócić? Odwróciłem się i skierowałem do drzwi.

W drodze powrotnej do siebie zdałem sobie sprawę, że nie myślałem o Kat od kilku godzin. Może dlatego, że czułem się winny, że jej nie zaprosiłem. W końcu wszyscy inni z warsztatu tam będą, więc nie było powodu, żeby jej nie zaprosić.

Zastanawiałem się, co robi dzisiaj, skoro całe miasto będzie na podwórku moich rodziców, a poczucie winy się nasiliło. No cóż, i tak jest już za późno.

Wziąłem prysznic i wrzuciłem na siebie dżinsy i jeden z moich t-shirtów, ramiona odsłonięte, a tatuaże dobrze wyeksponowane. Jedno przeczesanie włosów ręką wystarczyło, bo i tak nigdy nie układały się tak, jak je czesałem, niech robią, co chcą.

Impreza nie była jeszcze w pełni rozkręcona, kiedy wróciłem, ale była na dobrej drodze, a zapach grillowanego mięsa unosił się w powietrzu, gdy rozlegały się głosy śmiechu i rozmów.

Uwielbiałem to, moich przyjaciół i rodzinę razem, dobrze się bawiących. Teraz potrzebowałem tylko zimnego piwa i chłodnego miejsca do siedzenia, zanim mama znowu zacznie mnie gonić.

Znalazłem Jareda i kilku facetów w kółku, rozmawiających o pracy.

"Czy wy, dziwacy, nie wiecie, jak się zrelaksować i odprężyć? To impreza, zostawcie pracę w spokoju."

"Stary, ten projekt, który zrobiłeś dla motocykla wyścigowego Grimaldiego, jest zabójczy, to gówno zmiecie wszystko inne z powierzchni ziemi."

"Znajdź sobie dziewczynę, stary, myślałem, że masz randkę na to coś?"

"Dziewczyny ją gdzieś porwały, jakieś dziesięć minut temu."

"Pewnie robią ceremonię inicjacyjną i uczą ją, jak smażyć dupę Jareda."

"Zamknij się, Pete." Jared szturchnął go łokciem, a większość ekipy, z wyjątkiem Jareda, zaczęła się rozchodzić w poszukiwaniu swoich kobiet.

Wskoczyłem na jeden z piknikowych stołów, które ustawiła mama, i rozejrzałem się po wszystkich pięknych ludziach. Moje oczy dostrzegły coś... nowego!

"Kto to kurwa jest?"

"Kto?" Jared rozejrzał się, jakby nie widział tej cholernie seksownej kobiety naprzeciwko nas. Była odwrócona plecami, ale jeśli jej przód wyglądał choć trochę jak jej tył, to kurwa.

Jej tyłek był apetyczny, jędrny, wysoko uniesiony i okrągły i... kurwa, miałem wzwód, i nie każcie mi zaczynać o włosach, były dzikie, gęste i cholernie wspaniałe, opadające na górę jej tyłka.

"Kurwa, kto to jest?" Z moim szczęściem byłaby tu z jakimś niegodnym dupkiem.

"Kto, stary?"

"Przyjaciółka Carol." Wskazałem piwem w kierunku mojej siostry, która rozmawiała z tą laską.

Jared odwrócił się w kierunku mojej młodszej siostry.

"Kto, Kat?"

W tym momencie się odwróciła, a mój pierdolony świat się zmienił.

Pieprzona Char i jej pieprzone fusy z herbaty.

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 1: Lyon Rozdział 2: Lyon Rozdział 3: KAT Rozdział 4: KAT Rozdział 5: KAT Rozdział 6: Lyon Rozdział 7: KAT Rozdział 8: Lyon Rozdział 9: Elena Rozdział 10: Lyon Rozdział 11: KAT
Rozdział 12: Lyon
Rozdział 13: Lyon
Rozdział 14: Lyon
Rozdział 15: Lyon
Rozdział 16: KAT
Rozdział 17: KAT
Rozdział 18: KAT
Rozdział 19: Lyon
Rozdzial 20: Lyon
Rozdział 21: KAT
Rozdział 22: KAT
Rozdzial 23: KAT
Rozdział 24: KAT
Rozdział 25: Lyon
Rozdział 26: Lyon
Rozdział 27: Lyon
Rozdział 28: Lyon
Rozdział 29: Lyon
Rozdział 30: Lyon
Rozdział 31: Lyon
Rozdział 32: Lyon
Rozdzial 33: Lyon
Rozdział 34: Lyon
Rozdział 35: KAT
Rozdział 36: Lyon
Rozdział 37: Lyon
Rozdział 38: Lyon
Rozdział 39: KAT
Rozdzial 40: KAT
Rozdział 41: Lyon
Rozdział 42: Lyon
Rozdział 43: Lyon
Rozdział 44: Lyon
Rozdzial 45: KAT
Rozdzial 46: Lyon
Rozdzial 47: Lyon
Rozdział 48: KAT
Rozdział 49: KAT
Rozdział 50: Lyon
Rozdział 51: Lyon
Rozdział 52: JENNY
Rozdział 53: Lyon
Rozdział 54: KAT
Rozdział 55: Lyon
Rozdział 56: Lyon
Rozdział 57: Elena
Rozdział 58: Lyon
Rozdział 59: Lyon
Rozdział 60: Lyon
Rozdział 61: Lyon
Rozdział 62: Lyon
Rozdział 63: Lyon
Rozdział 64: Lyon
Rozdział 65: KAT
Rozdział 66: Lyon
Rozdział 67: KAT
Rozdział 68: KAT
Rozdział 69: Lyon
Rozdział 70: Lyon
Rozdział 71: Lyon
Rozdział 72: Lyon
Rozdział 73: Lyon
Rozdział 74: Lyon
Rozdzial 75: Lyon
Rozdział 76: Lyon
Rozdział 77: Lyon
Rozdział 78: Miód Malowany
Rozdział 79: Znów w domu
Rozdział 80: Z powrotem do domu 2
Rozdział 81: ZNOWU W DOMU 3
Rozdział 82: Poranne mdłości
Rozdział 83: Poranne mdłości 2
Rozdział 84: Brzuch
Rozdział 85: Brzuszek 2
Rozdział 86: BRZUCH 3
Rozdział 87: Brzuszek 4
Rozdział 88: Brzuszek 5
Rozdział 89: Brzuszek 6
Rozdział 90: Lyon
Rozdział 91: Lyon
Rozdział 92: Lyon
Rozdział 93: Lyon
Rozdział 94: Lyon
Rozdział 95: Lyon
Rozdział 96: Lyon
Rozdział 97: Lyon
Rozdział 98: Lyon
Rozdział 99: Lyon
Rozdział 100: Lyon
Rozdział 101: Lyon
Rozdział 102: Lyon
Rozdział 103: Lyon
Rozdział 104: Lyon
Rozdział 105: KAT
Rozdział 106: Lyon
Rozdział 107: Lyon
Rozdział 108: KAT
Rozdzial 109: Lyon
Rozdział 110: Lyon
Rozdział 111: Lyon
Rozdział 112: Lyon
Rozdział 113: Lyon
Rozdział 114: Lyon
Rozdział 115: Lyon
Rozdział 116: Lyon
Rozdział 117: Lyon
Rozdział 118: Lyon
Rozdział 119: Lyon
Rozdział 120: Lyon
Rozdział 121: Lyon
Rozdzial 122: Lyon
Rozdział 123: Lyon
Rozdział 124: Lyon
Rozdział 125: KAT
Rozdział 126: Lyon
Rozdział 127: Lyon
Rozdział 128: KAT
Rozdział 129: Lyon
Rozdzial 130: Lyon
Rozdział 131: KAT
Rozdzial 132: Lyon
Rozdział 133: Lata Później
Rozdział 134: Lyon
Rozdział 135: Lyon
Rozdział 136: Lyon
Rozdział 137: Lyon
Rozdział 138: Lyon
Rozdział 139: Lyon
Rozdział 140: Lyon
Rozdzial 141: Lyon
Rozdział 142: Lyon
Rozdział 143: Lyon
Rozdział 144: Lyon
Rozdział 145: Lyon
Rozdział 146: Lyon
Rozdział 147: Lyon
Rozdział 148: Lyon
Rozdział 149: Lyon
Rozdzial 150: Lyon
Rozdział 151: Lyon
Rozdział 152: KAT
Rozdział 153: KAT
Rozdział 154: Lyon
Rozdział 155: Lyon
Rozdział 156: Lyon
Rozdział 157: Lyon
Rozdział 158: Lyon
Rozdział 159: Lyon
Rozdział 160: TODD
Rozdzial 161: Lyon
Rozdział 162: Lyon
Rozdział 163: Lyon
Rozdział 164: Lyon
Rozdział 165: Lyon
Rozdział 166: Lyon
Rozdział 167: Lyon
Rozdział 168: Lyon
Rozdział 169: Lyon
Rozdział 170: Lyon
Rozdział 171: Lyon
Rozdział 172: Lyon
Rozdział 173: Lyon
Rozdział 174: Lyon
Rozdział 175: Lyon
Rozdział 176: Lyon
Rozdział 177: Lyon
Rozdział 178: Lyon
Rozdział 179: Lyon
Rozdział 180: Lyon
Rozdział 181: MANCINI

Udostępnij

Customer Service

Loading...