Rozdział 128 Niewysłowiony incydent
Na przestronnym parkingu na zboczu wzgórza.
Przedstawiciele Jenkins Corporation już przybyli. Luke Jenkins spokojnie czekał na pozostałych.
Charlotte Jenkins, stojąc z boku, spoglądała w dal, co chwilę zerkając na zegarek, jakby była niezwykle zniecierpliwiona.
Nagle twarz Charlotte rozpromieniła się z radości. Nie mogła się powstrzymać i zawołała głośno:
– Są, już są! Przyjechali ludzie z Lanyard