Zimna pułapka

Rozdział 0003

MATTEO

Byłem stanowczo przeciwny temu układowi, ale teraz widzę, jak interesujący może się on stać.

Chcą się bawić? Dam im dobrą zabawę.

Pieprzeni dranie.

Marcelowie.

Mam kilka słów, które idealnie by ich opisały.

Kłamcy.

Chytry.

Podstępni, gówniane ścierwa.

I zastanawiam się, jak udało im się oszukać wszystkich i wspiąć się na szczyt.

Niestety dla nich, wkrótce zostanę Donem i dopilnuję, żeby ich nazwisko zostało zrównane z ziemią.

Ale niestety dla mnie, zostanie Donem ma swoją cenę.

Dwa miesiące temu, kiedy byłem w podróży służbowej w Hiszpanii, otrzymałem telefon od ojca z prośbą o pilny powrót do domu i wróciłem, tylko nigdy nie zgadłem, że nagły wypadek okaże się aranżacją małżeństwa między mną a córką tego chciwego drania - Marcelo.

Po powrocie z Hiszpanii pojechałem prosto do posiadłości mojego ojca na Sycylii, gdzie spotkałem się z matką i siostrą. Ale nawet po tylu latach wciąż nie byłem w stanie spojrzeć im w oczy.

Poszedłem na górę do gabinetu i kiedy otworzyłem drzwi, zastałem ojca i jego consigliere stukających się kieliszkami na znak zgody na coś, chichocząc - i wtedy zostałem poinformowany o moim małżeństwie z Annabellą Marcelo. Za dwa miesiące.

Protestowałem, jak tylko mogłem, ale ojciec zagroził, że jeśli nie zgodzę się na ten układ, moje prawo pierworództwa zostanie mi odebrane i przekazane mojej siostrze. Trzymał mnie za jaja.

Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem seksistą, ale absolutnie nie chciałbym, żeby moja droga siostra w jakiś sposób zaplątała się w ten splamiony krwią świat. Odmawiam powtarzania moich błędów, polegających na niemożności ochrony własnych.

Po tym, jak ojciec przekazał mi informację o moim małżeństwie z Annabellą, zacząłem się nad tym głęboko zastanawiać. Annabella nie jest typem kobiety, która wychodzi za mąż dla samego faktu, a nawet jeśli jest skłonna do małżeństwa, jej ojciec zna moją reputację zbyt dobrze, by pozwolić swojej cennej córce zbliżyć się do mnie choćby na cal.

Zawsze miałem podejrzenia, jeśli chodziło o Marcelo.

Może i jest consigliere, ale to jest Cosa Nostra - sycylijska mafia - a moja famiglia jest jedną, jeśli nie największą z pięciu rodzin, które prowadzą sprawy Cosa Nostry.

Nikomu nie można ufać. Nawet samemu sobie.

A w moich trzydziestu latach życia i przynajmniej dwudziestu latach bycia zaprzysiężonym członkiem mafii, nigdy nie uchodziłem za głupca i nie zamierzam nim zostać, ani też nie będę udawał ignorancji wobec nieczystej gry rozgrywanej na moich oczach.

Sama idea małżeństwa mnie odpycha, ale myśl o poślubieniu dziewczyny takiej jak Annabella może doprowadzić mnie w bardzo brzydkie miejsce. Annabella jest apodyktyczna, dominująca, niegrzeczna, lekceważąca, dziwką, której jedynym zmartwieniem jest gra według zasad ojca i ssanie każdego kutasa, który wpadnie jej w ręce.

Zabawne, że mój ojciec chciałby takiej kobiety za synową.

Będąc bardzo ciekawym człowiekiem, człowiekiem tak ciekawym, że nie spocznie, dopóki nie zdobędzie wszystkich odpowiedzi, których potrzebuje, zacząłem kopać głęboko, potajemnie szukając wszelkich informacji, jakie mogłem zdobyć, aż w końcu coś znalazłem.

Rzadko się mylę.

Wiedziałem, że coś musi być na rzeczy z tym całym układem i czułem to w głębi duszy. Na szczęście dokonałem nowego odkrycia.

Odkrycie, które wydało mi się trochę zbyt podejrzane.

Annabella ma siostrę bliźniaczkę - Mirabellę.

Siostrę, którą ukrywali Bóg wie jak długo.

Kazałem moim ludziom ją wytropić i wydobyć wszelkie informacje, jakie tylko mogli, a w ciągu kilku dni włamywaliśmy się do jej laboratorium w Mediolanie.

Mirabelli nie było w jej laboratorium, ale zdobyłem wszystkie potrzebne mi informacje, od zdjęć po bardzo osobiste i niezbyt osobiste rzeczy.

Dlaczego mam poślubić Annabellę, a oni ani razu nie wspomnieli o jej siostrze?

Coś do przemyślenia.

Ale patrząc na zdjęcia Mirabelli, od razu poczułem się zaintrygowany. Jej oczy. Kurwa, jej oczy, są tak czarujące, onieśmielające, fenomenalne. Jedno lodowato zimne, a drugie szmaragdowozielone - doskonałość nawet nie oddaje tych tęczówek.

Może i jest identyczna jak Annabella, ale jest coś w tej, coś, co sprawiło, że zapragnąłem ją poznać, coś, co tak bawiło się moją głową, że prawie poprosiłem, aby to ją oddano mi za żonę zamiast jej siostry, ale powstrzymałem się.

Kurwa.

Uwięziła mnie, a widziałem tylko jej zdjęcia.

Cóż, fakt się zmienił.

Dokładnie miesiąc i dwa tygodnie później siedzę w restauracji z moją rodziną, przygotowując się do ostatniej kolacji z moją przyszłą żoną i jej ojcem. Gdy drzwi do prywatnej sali się otwierają, mój wzrok pada na tę dającą do myślenia, promienną młodą kobietę, która wygląda dokładnie jak moja rzekoma narzeczona, tylko jest w niej coś innego.

Jedno spojrzenie na nią i wiem, że to nie Annabella, ale Mirabella. Sposób, w jaki jest ubrana, jej włosy, makijaż, uzębienie, gdy obdarza moją matkę szczerym uśmiechem - wszystko w niej krzyczy dziewczyną, którą widziałem na zdjęciu. Mirabella.

Interesujące.

Moje brwi drgają, moje serce podskakuje z wrażenia jej obecności i natychmiast się przeklinam. Powinienem być bardziej zaniepokojony tym, dlaczego obiecano mi inną siostrę, a dostaję inną.

Zawsze wiedziałem, że Marcelo jest przebiegłym draniem, ale w tej jego grze nie mam innego wyjścia, jak grać, dopóki nie będę pewien, dlaczego wykonuje tak niebezpieczny ruch. I oczywiście, żeby upewnić się, że zdobędę wszystko, czego mogę potrzebować, aby powalić tego drania.

Zawsze go nienawidziłem z jakiegoś powodu.

A to jest moja szansa, by go zrujnować na wiele sposobów, jakie sobie wyobrażałem.

"Spóźniłaś się. I można by pomyśleć, że starasz się dobrze wyglądać" - droczę się z kobietą przede mną, próbując wywołać u niej reakcję, ale ona tylko się odwraca, zwężając oczy, jakby chłonęła każdy mój cal - moje rysy twarzy. W jej oczach widać strach.

A propos oczu, coś jest nie tak.

Ja również milczę, chłonąc każdy jej cal, ale szybko się opamiętuję, zanim odpłynę za daleko. Zamiast dawać jej przyjemność obmacywania mnie wzrokiem, drażnię ją dalej. "Zamierzasz coś powiedzieć? Czy zamierzasz się na mnie gapić przez całą noc?"

Nie odzywa się do mnie ani słowem. Odkaszluje i podnosi sztućce.

Moja szczęka zaciska się ze złości, ale jest też uczucie satysfakcji - Annabella nigdy by mnie nie zignorowała, ale teraz widzę, że jej bliźniaczka jest zadziorna i wyniosła.

Może wygląda naiwnie, ale na pewno jest zadziorna.

Nie ma absolutnie pojęcia, w co się pakuje, zgadzając się na ten chory układ, ale wkrótce się o tym dowie.

Po ślubie oczywiście.

Ledwo co przełknąłem podczas kolacji, tylko dlatego, że jestem tak zajęty wpatrywaniem się w moją przyszłą żonę. I wiem, że ona wie, że się w nią wpatruję, po tym, jak wierci się na krześle. Część mnie czuje się z tego powodu zachwycona, a druga część chce rozerwać ją i jej głupiego ojca za okłamywanie mnie.

Nienawidzę kłamców.

Mirabella oddala się do toalety po tym, co wydaje się długą, niewygodną rozmową z moją matką, a ja idę za nią. Wszystko, by się do niej zbliżyć, wszystko, by chłonąć jej rysy i upewnić się, że jej nie mylę.

"Wydajesz się nerwowa" - szepczę, zatrzaskując drzwi toalety i upewniając się, że dwukrotnie zamykam zamek, zanim zbliżę się do niej.

Jak mam się do niej zwracać teraz, kiedy wiem, kim naprawdę jest?

Chyba powinniśmy trzymać się Annabelli, skoro zdecydowała się podszyć pod swoją siostrę.

Utrzymuję jej spojrzenie w lustrze, unosząc brew, zachęcając ją do mówienia, ale także wykorzystując okazję, by lepiej się jej przyjrzeć. Szybko zauważa moją grę, gdy moje oczy zwężają się w szparki i natychmiast wraca wzrokiem do podłogi, zanim się odezwie.

"C-czy to nie normalne, że panna młoda denerwuje się, gdy zbliża się jej wielki dzień?"

Chichoczę sucho, wskazując na nią. Ona odpowiada na każdy mój krok do przodu, cofając się o krok do tyłu, aż jej plecy dotykają marmurowego blatu. Mruczę, biorąc oddech, całkowicie zatracając się w jej zapachu. "Tylko że ta panna młoda tak desperacko chciała tego ślubu."

"Nie chcesz go? Matteo?" - pyta.

"Nie masz pojęcia, Annabella. Sama myśl o ślubie mnie odpycha. A ciebie, nienawidzę cię za zgodę na to. Ale jeśli mogłabyś zawrzeć ze mną umowę" - przesuwam palcami po jej dekolcie, a ona cofa się bardziej w blat, próbując stworzyć pewien dystans między nami. "Jesteś jedyną osobą zdolną zakończyć ten absurdalny układ, cokolwiek chcesz, po prostu wymień to, a będzie twoje. Ale potrzebuję, żebyś wyszła tam i odwołała te bzdury."

Nie odpowiada. Milczy, jakby zastanawiała się nad swoją decyzją.

"Jesteś za blisko, Matteo" - szepcze, nigdy nie podnosząc wzroku z podłogi. Staje się desperacką potrzebą, by spojrzała na mnie.

"Nie miałaś żadnych skarg ostatnim razem, Annabella" - warczę i natychmiast jestem usatysfakcjonowany, gdy jej brwi marszczą się w zdziwieniu.

Jej reakcja wyraźnie potwierdza, że nigdy wcześniej się nie spotkaliśmy.

"Spójrz na mnie na chwilę, Annabella" - w końcu rozkazuję jej niecierpliwie, moje słowa są łagodne. Posłusznieje. Zaskakująco. Moje kostki spoczywają pod jej brodą, podtrzymując jej głowę, mój kciuk głaszcze jej szczękę, a moje oczy subtelnie wędrują po jej twarzy, zauważając różnice w jej rysach w porównaniu z Annabellą.

Soczewki kontaktowe?

Naprawdę?

Z satysfakcją prycham, kiwając głową.

Złość przepływa przez moje żyły na myśl, że Marcelo uważa mnie za takiego głupca, że nawet nie próbował lepiej przebrać swojej córki.

Och, ona jest skończona.

Oni są skończeni.

Przez chwilę prawie wyciągam broń i opróżniam na nią magazynek, ale będąc logicznym myślicielem, rezygnuję z tego.

Nie ma sensu wszczynać wojny z powodu jakiegoś małego, zdesperowanego nic.

Każde inne wydarzenie z dzisiejszego wieczoru nagle mnie podnieca, ale w zabawny sposób. Jej reakcje, kiedy ją droczyłem, i och, musiałem pozbyć się jej pijanego chłopaka.

Po co zawracać sobie głowę alkoholem, jeśli nie radzisz sobie z następstwami?

Pieprzona cipa.

Teraz, kiedy wiem, z kim naprawdę się żenię, moją następną misją będzie odkrycie powodu tej gry, którą Marcelowie wybrali, by grać z nami. Z Denaro.

Ale jedno jest pewne, to będzie bardzo śmiertelna gra.

Śmiertelna, ale interesująca.

16
Wysokość Wiersza
Grubość Czcionki

Katalog

Rozdział 0001 Rozdział 0002 Rozdział 0003 Rozdział 0004 Rozdział 0005
Rozdział 0006
Rozdział 0007
Rozdział 0008
Rozdział 0009
Rozdział 0010
Rozdział 0011
Rozdział 0012
Rozdział 0013
Rozdział 0014
Rozdział 0015
Rozdział 0016
Rozdział 0017
Rozdział 0018A
Rozdział 0018B
Rozdział 0019
Rozdział 20
Rozdział 0021
Rozdział 0022
Rozdział 0023
Rozdział 0024
Rozdział 0025
Rozdzial 0026
Rozdział 27
Rozdział 0028
Rozdział 0029A
Rozdział 0029B
Rozdział 0030
Rozdział 0031
Rozdział 0032
Rozdział 0033
Rozdział 0034
Rozdział 0035
Rozdział 0036
Rozdział 0037
Rozdział 0038A
Rozdział 0038B
Rozdział 0039
Rozdział 0040
Rozdział 0041
Rozdział 0042
Rozdział 0043
Rozdział 0044
Rozdział 0045A
Rozdział 0045B
Rozdział 0046
Rozdział 0047
Rozdział 0048
Rozdział 0049
Rozdział 0050A
Rozdział 0050B
Rozdział 0051
Rozdział 0052A
Rozdział 0052B
Rozdział 0053
Rozdział 0054
Rozdział 0055A
Rozdział 0055B
Rozdział 0056
Rozdział 0057
Rozdział 0058
Rozdział 0059
Rozdział 0060
Rozdział 0061
Rozdział 0062
Rozdział 0063
Rozdział 0064
Rozdział 0065
Rozdział 0066
Rozdział 0067
Rozdział 0068
Rozdział 0069
Rozdział 0070
Rozdział 0071
Rozdzial 0072
Rozdział 0073
Rozdział 0074
Rozdział 0075
Rozdział 0076
Rozdział 0077
Rozdział 0078
Rozdział 0079
Rozdział 0080
Rozdział 0081
Rozdział 0082
Rozdział 0083
Rozdział 0084
Rozdział 0085
Rozdział 0086
Rozdział 0087
Rozdział 0088
Rozdział 0089
Rozdział 0090
Część B: Historia Marianny
Część B: Rozdział 1
Część B: Rozdział 2
Część B: Rozdział 3
Część B: Rozdział 4
Część B: Rozdział 5
Część B: Rozdział 6
Część B: Rozdział 7
Część B: Rozdział 8
Część B: Rozdział 9
Część B: Rozdział 10
Część B: Rozdział 11
Część B: Rozdział 12
Część B: Rozdział 13
Część B: Rozdział 14
Część B: Rozdział 15
Część B: Rozdział 16
Część B: Rozdział 17
Część B: Rozdział 18
Część B: Rozdział 19
Część B: Rozdział 20
Część B: Rozdział 21
Część B: Rozdział 22
Część B: Rozdział 23
Część B: Rozdział 24
Część B: Rozdział 25
Część B: Rozdział 26
Część B: Rozdział 27
Część B: Rozdział 28
Część B: Rozdział 29
Część B: Rozdział 30
Część B: Rozdział 31
Część B: Rozdział 32
Część B: Rozdział 33
Część B: Rozdział 34
Część B: Rozdział 35
Część B: Rozdział 36
Część B: Rozdział 37
Część B: Rozdział 38
Część B: Rozdział 39
Część B: Rozdział 40
Część B: Rozdział 41
Część B: Rozdział 42
Część B: Rozdział 43
Część B: Rozdział 44
Część B: Rozdział 45
Część B: Rozdział 46
Część B: Rozdział 47
Część B: Rozdział 48
Część B: Rozdział 49
Część B: Rozdział 50
Część B: Rozdział 51
Część B: Rozdział 52
Część B: Rozdział 53
Część B: Rozdział 54
Część B: Rozdział 55
Część B: Rozdział 56
Część B: Rozdział 57
Część B: Rozdział 58
Część B: Rozdział 59
Część B: Rozdział 60
Część B: Rozdział 61
Część B: Rozdział 62
Część B: Rozdział 63
Część B: Rozdział 64
Część B: Rozdział 65
Część B: Rozdział 66
Część B: Rozdział 67
Część B: Rozdział 68
Część B: Rozdział 69
Część B: Rozdział 70
Część B: Rozdział 71
Część B: Rozdział 72
Część B: Rozdział 73
Część B: Rozdział 74
Część B: Rozdział 75
Część B: Rozdział 76
Część B: Rozdział 77
Część B: Rozdział 78
Część B: Rozdział 79
Część B: Rozdział 80
Część B: Rozdział 81
Część B: Rozdział 82
Część B: Rozdział 83
Część B: Rozdział 84

Udostępnij

Customer Service

Loading...